Tutaj kierowcy sami wybierają barwy ciężarówek, a zatrudniający 30 osób prezes też jeździ w trasy

scania_s730_pwt_thermo

Zamówienie na dwanaście ciągników siodłowych w najróżniejszych konfiguracjach, złożone przez niewielką firmę transportową – coś takiego niejednego handlowca wprowadziłoby w konsternację. A właśnie taką listę życzeń przedstawiono ostatnio belgijskiemu dealerowi Scania Buga, ulokowanemu w miejscowości Westerlo.

Twórcą nietypowego zamówienia jest przewoźnik PWT Thermo, oferujący transport chłodniczy oraz przewozy z wykorzystaniem naczepy typu walking floor. Jest to nieduża belgijska firma zatrudniająca 30 kierowców, a przy tym mająca w roli kierowcy także samego prezesa. Peter Wouters, jeden z dwóch właścicieli firmy, nigdy bowiem nie zrezygnował z prowadzenia ciężarówki, spędzając w trasie co najmniej cztery dni w tygodniu i zarządzając przedsiębiorstwem przede wszystkim z kabiny. Co więcej, wszystkie posiadane przez firmę ciężarówki poddawane są tuningowi, a przy ich zamawianiu kierowcy mają bardzo dużo do powiedzenia. Zazwyczaj decydują oni między innymi o kolorystyce nadwozia, a przy okazji najnowszego zamówienia mogli nawet wybrać generację swojego nowego narzędzia pracy.

Sprawa wyglądała tak, że PWT Thermo postanowiło odmłodzić swoją flotę o aż dwanaście ciągników siodłowych marki Scania. Nie określono jednak, czy mają być to pojazdy nowej generacji, czy też egzemplarze z końca produkcji dotychczasowej serii R. O tym mieli bowiem zadecydować sami kierowcy, w oparciu o osobiste prerefencje. I tak siedmiu z nich wybrało dotychczasową serię R, ceniąc sobie jej bardziej klasyczny charakter, doskonale pasujący do firmowego tuningu. Kolejnych czterech poprosiło już o pojazdy nowej generacji, z kabinami typu R lub S, a do tego doszedł jeszcze wybór samego Petera Woutersa, który zamówił dla siebie topową serię S Highline.

Silniki? Tutaj pojawiają się kolejne niespodzianki. Choć bowiem firmowa flota wygląda naprawdę na bogato, jej ciężarówki konfigurowane są z myślą o możliwie niskim zużyciu paliwa, a kierowcy zazwyczaj nie przekraczają 85 km/h. Stąd też sześć R-ek poprzedniej generacji otrzymało najpopularniejsze jednostki o mocy 450 KM, pozbawione układu EGR. Tylko dla jednego egzemplarza zrobiono tutaj ośmiocylindrowy wyjątek, zamawiając jednostkę 520-konną. Jeśli natomiast chodzi o serie S oraz R nowej generacji, to we wszystkich czterech pojazdach przeznaczonych dla pracowników zamontowano nowy silnik o mocy 500 KM, mający sześć cylindrów ustawionych w rzędzie. Co natomiast wybrał dla siebie sam pan prezes? Tutaj obyło się chyba bez niespodzianki – jego nowa seria S otrzymała najmocniejszą jednostkę 730-konną.

Swoją drogą ta ostatnia ciężarówka ciężarówka ta została już przekazana i możecie ją zobaczyć na tekstem. Przyznacie, że w takich barwach samochód robi ogromne wrażenie.

Przykłady na różnorodność ciężarówek z tej firmy widzicie poniżej: