Szwedzka firma wysłała Scanię R Highline w trasę do Gambii – w jedną stronę to ponad 7 tys. kilometrów!

Kiedy trwał boom na transport na Bliski Wschód, w latach 70-tych i 80-tych, skandynawskie ciężarówki regularnie kursowały do takich krajów jak Turcja, Syria, czy też Irak. Pamiątek z tamtych czasów nie brakuje, jak na przykład powyższy film, nagrany przez szwedzkich kierowców w 1977 roku. Niemniej nawet w tym fascynującym okresie nikt raczej nie myślał, żeby zrobić trasę ze Skandynawii do Afryki Zachodniej. I trudno się temu dziwić, wszak nie brakuje tutaj naprawdę dobrych powodów.

Jeśli chodzi o odległość, Szwedzi mają do Afryki Zachodniej dalej nawet niż na Bliski Wschód. Rodzi się też pytanie z czym w ogóle ktoś miałby tam ze Skandynawii jeździć, skoro Afryka Zachodnia jest jednym z najbiedniejszych regionów świata, pozostając jednocześnie we francuskiej strefie wypływów. Trzecia sprawa to natomiast bezpieczeństwo, a konkretnie jego brak. Afryka Zachodnia jest na tyle niestabilna i zagrożona terroryzmem, że nawet słynny rajd Dakar musiał przed tym ulec – najpierw jedną z edycji po prostu odwołano, z uwagi na trudną sytuację w Mauretanii, a następnie kompletnie Dakar z Afryki usunięto, przenosząc go do Ameryki Południowej.

Aż tu nagle dowiaduję się, że pewna szwedzka firma transportowa podjęła się ładunku przeznaczonego do Gambii. W trasę tę wysłano Scanię serii R z początku produkcji, wyposażoną w kabinę typu Highline i obsadzoną przez dwóch szwedzkich kierowców. Mapa przejazdu została zaś wyznaczona między innymi przez wspomnianą Mauretanię.

Poniżej: Szwedzka ekipa na starcie

Tą firmą jest Karlans Båt & Specialtransport AB, zajmujące się przede wszystkim transportem ponadnormatywnym, a w tym przewozem luksusowych łodzi. Jak jednak widać, pojęcie „Specialtransport” jest tutaj znacznie szersze, niż zwykle. Srebrna Scania, połączona z nietypową, kontenerową naczepą, wyruszyła w trasę 4 listopada, aby wczoraj zakończyć rozładunek w Bandżulu, stolicy Gambii. Pokonany przy tym dystans wyniósł ponad 7 tys. kilometrów, a najciekawsza część podróży rozpoczęła się przeprawą promową między Hiszpanią a Marokiem. Dalej była uznawana jedynie przez niewielką część świata, a tym samym bardzo niepewna Sahara Zachodnia, stamtąd Scania przejechała do Mauretanii, później był Senegal, a w końcu także Gambia.

Poniżej: bohaterowie tekstu wjeżdżają na gambijski prom

Co zaś najciekawsze, obyło się przy tym bez żadnych większych problemów. Na swoim Facebooku przewoźnik informował, że co prawda szwedzka ciężarówka przyciągnęła jakieś 50 kontroli drogowych już na terenie Maroka, ale wszyscy napotkani na drodze ludzie okazywali się przyjaźnie nastawieni. Ba, udało się nawet znaleźć powrót do Europy, po który Szwedzi cofną się do stolicy Senegalu, czyli do słynnego Dakaru. Można się więc spodziewać, że wrócą oni do kraju jakoś w połowie grudnia.

Warto przy okazji zaznaczyć, że na tle transportowego krajobrazu Gambii, szwedzka R-ka naprawdę musi się wyróżniać. Na początku roku prezentowałem bowiem zdjęcia samochodów ciężarowych z tego kraju i trzeba przyznać, że były to widoki tak samo fascynujące, jak i po prostu smutne. Na drogach dominuje sprzęt z lat 80-tych oraz 90-tych, już z daleka wyglądający na bardzo zmęczony życiem. Jeśli natomiast chodzi o najnowsze pojazdy na tamtejszych drogach, to są to przede wszystkim produkty francuskie, czyli cenione w Afryce Zachodniej Renault Premium oraz Magnum. Chcąc przejrzeć te zdjęcia, zapraszam TUTAJ.

Poniżej: bohaterowie tekstu w Bandżulu

Zdjęcia zostały wstawione z Facebooka firmy.