Szwedzcy kierowcy rozpoczęli miesięczny protest, belgijscy zablokowali m.in. port w Antwerpii

24 listopada stanął w dwóch europejskich krajach pod znakiem masowych protestów kierowców ciężarówek. Strajkują Szwedzi oraz Belgowie, robiąc to na dwa różne sposoby. Szczególnie interesujący jest protest w Skandynawii, więc to od niego zacznę.

Od 24 listopada do 24 grudnia, codziennie, w południe oraz o północy, ruch w Szwecji będzie częściowo zamierał. Kiedy zegarki wskażą bowiem godzinę 12, szwedzcy kierowcy ciężarówek po prostu zatrzymają swoje pojazdy tam, gdzie akurat są i będą tak stali co najmniej 15 minut. Protest ten ma oczywiście przyciągnąć uwagę opinii publicznej do sytuacji w szwedzkim transporcie, która najwyraźniej wymyka się spod kontroli.

Co konkretnie nie podoba się kierowcom? Chodzi tutaj oczywiście o bezczelne zachowania firm, które w szemrany sposób zatrudniają kierowców z Europy Wschodniej. Bezpośrednio do protestu przyczyniło się uniewinnienie macedońskiego kierowcy, który posługiwał się podrobionym prawem jazdy, o czym pisałem dłuższy artykuł TUTAJ. Szwedzcy pracownicy branży transportowej poczuli się tak bardzo zbulwersowani, że postanowili niezadowolenie to wyrażać aż przez miesiąc, co w wielu miejscach może doprowadzić do paraliżu ruchu. Kierowcy organizują się szybko przez Facebooka, dzięki czemu udział w ogłoszonej tam akcji „Tutaj staje Szwecja” wyraziło już ponad 13 tys. osób. Do protestu przyłączają się także użytkownicy aut dostawczych, a nawet pewne grono obcokrajowców jeżdżących po lub do Szwecji. Stronę akcji można zobaczyć TUTAJ, natomiast poniżej czeka przykładowe zdjęcie ciężarówek, które zatrzymały się o 12.00.

szwecja_protest_ciezarowek_miesiac_2014

Co natomiast z Belgią? Tutaj nie dzieje się tak naprawdę nic szczególnego, bo protesty to w Belgii przecież norma. Tym razem strajkują kierowcy ciężarówek zrzeszeni w związku zawodowym BTB, w związku z czym zablokowany jest dzisiaj m.in. dojazd do portu w Antwerpii oraz lotniska w Charleroi. Ich celem jest przyciągnięcie uwagi do socjalnego dumpingu, czyli przede wszystkim zakładania na wschodzie Europy „firm” składających się wyłącznie z telefonu i skrzynki pocztowej, oczywiście tylko po to, żeby zarejestrować tam ciężarówki i zatrudniać tanich kierowców.

Zdjęcie powyżej: Johan Kullgren (Facebook)