Skandal w Holandii – strażnicy z psami przerwali spotkanie rumuńskich kierowców ze związkiem zawodowym

scania_r380_rotraZatrudnianie kierowców rodem z Rumunii na nie do końca cywilizowanych warunkach to temat, który nikogo już chyba dzisiaj nie dziwi. Takie historie, jak ta opisana dzisiaj przez holenderski portal informacyjny transport-online.nl, to nadal jednak rzecz po prostu szokująca. Już tłumaczę dlaczego…

Holenderski związek zawodowy FNV bardzo chętnie współpracuje z kolegami ze wschodu Europy, o czym pisałem już w artykule Zachodnie i wschodnie związki zawodowe łączą siły – kierowcy chcą wprowadzenia nowych przepisów. I tak oto holenderskie FNV odwiedzili w miniony weekend przedstawiciele rumuńskiego związku zawodowego, aby wspólnie udać się z wizytą do firmy Rotra. Korzysta ona z usług 35 obywateli Rumunii, wykonujących pracę w Holandii, lecz otrzymujących rumuńskie wynagrodzenie, więc łatwo się domyślać o czym związkowcy zamierzali tutaj rozmawiać. I choć firmie Rotra tego typu rozmowy na pewno są nie w smak, zwłaszcza, że FNV zasłynęło z zaprowadzania firm transportowych przed sąd (info TUTAJ), to Rumuni powinni mieć do takich rozmów pełne prawo, wszak są wolnymi ludźmi.

Zarząd firmy Rotra ewidentnie miał jednak inne spojrzenie na tę wolność, bo ledwie rumuńscy pracownicy zaczęli rozmawiać ze związkowcami na temat warunków pracy, na miejscu pojawili się strażnicy z psami, którzy nie życzyli sobie kontynuowania rozmów. Chwilę później do związkowców zadzwonił rumuński pracodawca jeżdżących dla Rotra kierowców, który stwierdził, że związkowcy mają opuścić firmową kantynę, a w tym samym czasie przybyli kolejni strażnicy z psami. Weszli oni między kierowców i przedstawicieli holenderskich oraz rumuńskich organizacji, tym samym skutecznie ich rozdzielając. Co więcej, w końcu na miejscu pojawiła się nawet policja! A kiedy jeden ze związkowców zadał jakieś pytanie jednemu z kierowców, temu ostatniemu zrobiono zdjęcie z komentarzem „pokażemy szefowi jak rozmawiasz ze związkiem zawodowym!”. I na tym spotkanie się skończyło.

Co na to sama Rotra? Jej przedstawiciele skomentowali sprawę w prosty sposób – przedstawiciele związków zawodowych przybyli na miejsce nieumówieni, więc ich obecność zagrażała bezpieczeństwu firmy, na której terenie nie brakuje kosztownych ładunków. Jednocześnie firma zwróciła uwagę, że opisani powyżej Rumunii nie są pracownikami firmy Rotra, a jedynie są wynajęci od rumuńskiej firmy, więc to ona powinna odpowiadać za ich sytuację. Skoro jednak dziennikarze i związki zawodowe twierdzą, że sytuacja kierowców jest zła, to Rotra zbada całą sprawę.

A wszystko to działo się w 2015 roku, a samym sercu Unii Europejskiej, kilka godzin drogi od Brukseli.


Źródło informacji: http://www.transport-online.nl/site/58410/fnv-mag-niet-op-bezoek-bij-roemeense-chauffeurs-op-rotra-terrein-fotos-update/

Źródło zdjęcia: Scania