Skąd Star 266 wziął się w 1979 roku w Stanach Zjednoczonych i dlaczego trafił nawet do Las Vegas?

star_266_las_vegas

Powyżej: słynne zdjęcie Stara w Las Vegas. Źródło: Bystrze.org

O wyjeżdżaniu polskimi ciężarówkami w wyjątkowo dalekie trasy, poza nasz kontynent, mogliście przeczytać już trzykrotnie. Tutaj pisałem o polskich himalaistach, którzy pod koniec lat 70-tych ruszyli Jelczem 316 aż do Nepalu. Tutaj pisałem o przejeździe aż 150 Starów 660, które na kołach dotarły z Polski do Iraku. Tutaj informowałem o Jelczach z serii 400 oraz 600, które jeździły na Bliski Wschód w barwach przewoźnika jugosłowiańskiego. Poniżej czeka zaś krótka opowieść o tym, jak grupa polskich kajakarzy zabrała Stara 266 aż do Ameryki Północnej.

Cała ta historia będzie odwoływała się do powyższego zdjęcia, wykonanego w 1980 roku w Las Vegas. Co jednak ciekawe, polska ciężarówka raczej nie miała się w tym mieście znaleźć, podobnie jak nie planowano żadnego przejazdu przez Stany Zjednoczone. Terenowy Star miał się bowiem trafić kilka tysięcy kilometrów dalej na południe, mianowicie na argentyńskie bezdroża.

Na wspomnianym zdjęciu można zobaczyć Stara 266 z przyczepą na 22 kajaki. Ta ostatnia znalazła się tutaj nie bez powodu, jako że pomarańczowa ciężarówka miała służyć Polskiej Akademickiej Eksploracyjnej Wyprawie Kajakowej na Rzeki Górskie Argentyny. Swoją drogą naukowcy-kajakarze mieli sporo szczęścia, że otrzymali właśnie model 266. Pojazd ten doskonale radził sobie bowiem w terenie, a do tego pod koniec lat 70-tych był jeszcze ciężarówką względnie nowoczesną i komfortową. Zwłaszcza, jeśli porównamy go z modelem 660, którego wysyłano do wspomnianego Iraku ledwie kilka lat wcześniej.

Wróćmy jednak do organizacji wyprawy. Dlaczego nie trafiła ona do Argentyny? Problem polegał na tym, że kiedyś już przygotowywano całe przedsięwzięcie, 1978 roku, między Argentyną a Chile rozpoczął się konflikt. Polacy nie dostali więc wiz i musieli zmienić kierunek swojej wyprawy. Kolejnym pomysłem było Peru. Tutaj jednak pojawił się kolejny problem, jako że statek ze Starem utknął w w porcie przy zamarzniętej Zatoce Gdańskiej, a w samym Peru wprowadzono stan wyjątkowy. Ostatecznie zdecydowano się więc na Meksyk, który był w tym momencie krajem stosunkowo stabilnym.

Star 266 po przybyciu do Meksyku. Źródło: canoandes.com

star_266_meksyk

W połowie 1979 roku Star 266 dotarł do Meksyku, a kajakarze dolecieli tam samolotem. Co też istotne, przez pierwsze cztery miesiące wyprawa była sukcesem. Organizowano liczne spływy, a do tego Polacy skutecznie prowadzili badania hydrologiczne. I to pomimo faktu, że samochód stwarzał pewne problemy techniczne, a stan dróg oraz niedostępność terenu były wyzwaniem nawet dla Stara 266. Kiedy jednak nadszedł listopad, Star musiał Meksyk opuścić. Nadeszła bowiem pora deszczowa, w czasie której kajakarze i tak nie mogli wykonywać swoich zadań. Zapadła więc decyzja, że Polska ciężarówka pojedzie do pobliskich Stanów Zjednoczonych i spędzi tam czas aż do wiosny.

I tak, od listopada aż do lutego, pomarańczowy Star 266 przemierzał drogi zachodniego USA. Ciężarówka przejechała przez 13 stanów, obsługiwała spływ kajakowy rzeką Colorado, a do tego zawędrowała z kajakarzami na północ, do stanu Wyoming. Tam młodzi Polacy przez dwa miesiące pracowali, aby zebrać środki na kontynuację wyprawy. Kiedy zaś w Meksyku skończyła się pora deszczowa, Star 266 wraz z kajakarzami ponownie ruszył  na południe.

Po nadejściu wiosny, polska ciężarówka jeździła po Meksyku aż do lipca. Wtedy jednak wyprawa została nagle zakończona. Dlaczego? Podobno było to rozwiązane z nieporozumieniami wśród ekipy, zaistniałymi w czasie pracy w Wyoming. Trzeba też dodać, że pięciu Polaków zostało w Meksyku, kontynuując wyprawę. Zamiast jednak Stara 266, dysponowali oni pickupem marki Chevrolet, otrzymanym od mieszkających w Ameryce Polaków. A sam Star wrócił do Polski.