Seria bardzo tragicznych wypadków, w których auta osobowe uderzyły w poprawnie jadące ciężarówki – AKTUALIZACJA

Aktualizacja: pojawiły się nieoficjalne podejrzenia, że wypadek na drodze nr 352 był samobójstwem. Żona kierowcy została bowiem znaleziona martwa w swoim mieszkaniu, nosząc ślady śmiertelnego uderzenia głowę. Ponadto świadkowie twierdzą, że Seat wjechał w ciężarówkę z bardzo dużą prędkością, bez żadnego hamowania. Ustalono też, że dzieci nie były zapięte pasami, więc wszystko wskazuje na działanie celowe. Jak było ostatecznie, wyjaśni prokuratura.


Od kiedy w Polsce na dobre zawitała jesień, doniesienia o wypadkach drogowych wydają się wprost nie kończyć. Dla przykładu, tylko na początku tego tygodnia, doszło do trzech bardzo tragicznych zdarzeń, w których auta osobowe wjechały w ciężarówki. Zginęło przy tym łącznie osiem osób.

Szczególnie tragicznie było we wtorek na drodze wojewódzkiej nr 352, między Zgorzelcem a Bogatynią. W samo południe kierowca Seata Cordoby zjechał tam na przeciwległy pas ruchu, na prostym odcinku drogi uderzając w nadjeżdżającą wywrotkę. Wszystko wydarzyło się przy brzydkiej pogodzie, w czasie gdy Seat zjeżdżał ze wzniesienia, a ciężarówka na nie wjeżdżała. Na miejscu zginął 44-letni kierowca auta osobowego oraz trójka dzieci. Kierowcy czerwonego Actrosa nic się nie stało.

Na poniższym zdjęciu, wykonanym przez strażaków z PSP Sławno, widać resztki ciężarówki. To ta czerwona, pognieciona blacha wystająca spomiędzy drewna (źródło: gk24.pl)

wypadek_ciezarowka_z_drewnem_corsa

Mniej szczęścia miał kierowca ciężarówki do przewozu drewna, który w poniedziałek po południu jechał drogą krajową nr 6. W okolicach Malechowa w jego załadowany zestaw uderzył Opel Corsa prowadzony przez 37-letnią kobietę. Pomimo niewielkich rozmiarów tego samochodu, zdarzenie sprawiło, że ciężarówka wypadła z drogi, potoczyła się ze skarpy, a kabina została przysypana drewnem. Wyciągniecie rannego kierowcy na zewnątrz trwało aż półtorej godziny, po czym został on przetransportowany do szpitala. Kobieta kierująca Corsą zginęła na miejscu, a jej dwóch pasażerów odniosło rany.

Trzeci wypadek z tej tragicznej serii wydarzył się natomiast wczoraj na obwodnicy Świecia, na krótkim odcinku trasy S5. Również i tutaj samochód z nieznanych powodów opuścił swój pas ruchu, uderzając w poruszającą się poprawnie ciężarówkę. Osobowym BMW kierowała 44-letnia kobieta, która zginęła na miejscu wraz z 8-letnim synem. Ponadto w szpitalu zmarła także jej roczna córka. Jeśli zaś chodzi o kierowcę ciężarowego Renault Premium, to ranny trafił on do szpitala.