Scania Streamline R450 – długodystansowy test 40ton.net – wydane trzecie, mocno udoskonalone

Scania jest marką stosunkowo krótko obecną na naszym rynku. W czasach komunistycznych te szwedzkie auta, jeśli spotykane były w Polsce, to należały do zagranicznych przewoźników jadących do naszego kraju lub przejeżdżających go tranzytem. Tym bardziej możemy mówić tutaj więc o pewnym fenomenie. Otóż Scania bardzo szybko wyrobiła sobie w naszym kraju otoczkę marki niezwykle solidnej i prestiżowej, pomimo tego, że w większości, pierwsze kupione przez polskie firmy Scanie były pojazdami serii 1,2 i 3 z kilku, a nawet kilkunastoletnią już historią w zagranicznych firmach. Dobre imię firmy było podtrzymywane także przez serię 4, która ugruntowała pozycję marki w Polsce. Auta spod znaku gryfa kojarzone były głównie z bardzo solidnymi, prostymi w naprawach silnikami, które, zwłaszcza w wersjach rzędowych, zadowalały się rekordowo niskimi wynikami zużycia paliwa.

Pewnym cieniem na tych opiniach padły zdania użytkowników wykorzystujących kolejne generacje spełniające normy Euro 4 oraz Euro 5 i pozbawione układu SCR. Producent jednak zapowiada, że nowe „rzędówki” z normą Euro 6 to powrót do chwalebnej tradycji solidnych oraz oszczędnych maszyn. Jak jest naprawdę? Mam nadzieję odpowiedzieć na to pytanie w dalszej części tekstu.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_02

Nowa Scania?

Tak to już jest, że produkty Scanii zmieniają się raczej ewolucyjnie niż rewolucyjnie – często bez względu na to jakie akurat trendy panują u konkurencji. Nie inaczej jest z opisywanym ciągnikiem. Jest to model pochodzący z serii R Streamline, mającej nawiązywać do legendarnej, opływowej wersji serii 3 – dla wielu najpiękniejszego samochodu ciężarowego w historii transportu. Czy podobieństwa widać? Są one moim zdaniem ideologiczne – zarówno poprzednia, jak i nowa Streamline miały być bardziej aerodynamiczne, choć próżno tutaj doszukiwać się odwołań wprost do „księżniczki” z lat 90-tych. Niemniej Scania zachowała typową dla siebie linię nadwozia z mocno cofniętą osią przednią i charakterystycznymi przetłoczeniami boków kabiny. Linia ta jest zdecydowanie ponadczasowa i nawet dziś, po niemal 20 latach od premiery serii 4, może się podobać. Ba! Dla wielu osób jest to wzór stylistyki ciężarowej.

Z aerodynamicznych nowości mamy tutaj przede wszystkim przemodelowane boczki kabiny pozbawione charakterystycznych „skrzel”. Pozostałe elementy, w postaci zmienionej blendy przeciwsłonecznej, to natomiast kosmetyka.Wnętrze kabiny także nie uległo większym zmianom – mamy tutaj lekko zmienioną deskę rozdzielczą, nowe fotele, wzory tapicerki oraz leżanki. Największe zmiany zaszły jednak pod szoferką. Tutaj mamy nową, 13-litrową jednostkę napędową o mocy 450KM. Podobnie jak w przypadku cieszącej się ogromną popularnością, słabszej, 410-konnej wersji, mamy tutaj wtrysk Common Rail, prostą turbosprężarkę, a do uzyskania normy Euro 6 wystarcza jedynie układ SCR, bez recyrkulacji spalin. Śmiało można mówić o sporym uproszczeniu konstrukcji, a z czym się to wiąże, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.

W podwoziu również znajdziemy sprawdzone i znane rozwiązania, na czele z dość sztywno zestrojonym zawieszeniem, dzięki któremu wielu kierowców nazywa te auta „skakankami”.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_01

Scania Streamline R450 Topline – pierwszy kontakt

Z nowym silnikiem pierwszy raz zetknąłem się 2 czerwca podczas oficjalnych jazd testowych, które odbyły się w serwisie Scania w Pietrzykowicach k. Wrocławia. Do dyspozycji miałem bardzo efektowny zestaw składający się z zielonego, w pełni ospojlerowanego ciągnika siodłowego Topline na felgach Alcoa oraz charakterystycznej naczepy Krone. Naczepa podobnie jak ciągnik posiadała pełny pakiet aerodynamiczny – zabudowane podwozie, sztywna zabudowa ze ściętymi narożnikami oraz schodzące się do siebie elementy ścian tylnych w okolicach tylnego portalu. Pierwszy rzut oka na tak skonfigurowany skład nasuwał jedną myśl – będzie ekonomicznie! Ledwie zdążyłem dokładnie obejrzeć testówkę jak pojawił się przy niej Richard – niesamowicie sympatyczny Szwed, testowy kierowca Scanii, którego zadaniem było jak najdokładniejsze zaprezentowanie mi nowego ciągnika i wszystkich systemów w nim zastosowanych.

Po krótkiej rozmowie zapoznawczej zajęliśmy miejsce w kabinie typowo skandynawsko wyposażonego auta dla kierowcy-przewoźnika. Jedna leżanka, jasno wykończony dół deski rozdzielczej, zewnętrzne gniazdo elektryczne na stopniu, czyli mówiąc krótko „na bogato”, choć bez przepychu pakietu King of the Road.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_03

Znalezienie dogodnej pozycji za kierownicą nie było szczególnie trudne – typowo dla Scanii zarówno fotel jak i kierownica mają aż nadto wystarczające zakresy regulacji. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce od razu rzuciło się w uszy typowe dla tego producenta doskonałe wyciszenie kabiny. Wrzuciłem bieg w pełni zautomatyzowanej skrzyni Opticruise i ruszyłem w kierunku bramy wyjazdowej.

Pierwszym moim pytaniem do Richarda po starcie było: „Właściwie to ile ton waży zestaw?”. W odpowiedzi usłyszałem, że lekko 40 ton DMC na pewno jest. Przyznaję, byłem szczerze zdziwiony, bo silnik rozpędzał auto z niemalże siłą niedźwiedzia. Auto chętnie wkręcało się na obroty i dziarsko napędzało mocno obciążony zestaw. Zupełnie jakby pod kabiną było 50KM więcej. Zresztą moment obrotowy o wartości 2350 Nm bardziej odpowiada właśnie „pięćsetkom”.

Trasa pierwszego przejazdu przebiegła z Pietrzykowic do A4, następnie do AOW i drogi 35, którą dojechaliśmy do Świdnicy, skąd skierowaliśmy się na Żarów, kolejno do DK5 i A4, którą też wróciliśmy do podwrocławskiej placówki. Wybrałem tą trasę ze względu na jej różnorodność – były trudne odcinki dróg krajowych z kilkoma podjazdami, przejazdami przez miejscowości, światła, ale także odcinki płaskiej autostrady. Wynik? Równe 30 l/100km odczytane z komputera. „Naprawdę obiecująco!” pomyślałem, od razu deklarując chęć przeprowadzenia dłuższego testu, tym razem już w mojej firmowej flocie.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_04

Scania Streamline R450 Highline – dwutygodniowy test

Na samochód do dłuższego testu nie musieliśmy długo czekać – niespełna tydzień po prezentacji odebrałem z Pietrzykowic tak zwane demo w postaci granatowej R450 Highline. Muszę tutaj przyznać, że średnio wysoka kabina może się podobać. Moim zdaniem jest zdecydowanie najbardziej proporcjonalna i najładniejsza w całej gamie. Ale wygląd zewnętrzny to jak wiadomo rzecz gustu, więc skupmy się na rzeczach, które można ocenić w sposób godny testu.

Oczywiście do dyspozycji otrzymaliśmy ciągnik w specyfikacji lowdeck. I tutaj, już podczas pierwszych oględzin, w oczy niemal każdego przewoźnika od razu rzucą się ogromne, jak na low-decka, wystające ponad ramę zbiorniki paliwa. Łączna ich pojemność to 1400 litrów. Udało się to osiągnąć dzięki dość kompaktowemu jak na specyfikę Euro 6 tłumikowi oraz przeniesieniu zbiornika AdBlue między podłużnice ramy. Docenią to z pewnością przewoźnicy jeżdżący bardzo daleko lub operujący na tzw. „przerzutach”. Oczywiście z takimi zbiornikami trzeba szczególnie uważać podczas wjazdów/ zjazdów z promów oraz przejazdów po różnorakich garbach.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_11

Kabina

Testowy Streamline wewnątrz był bardzo dobrze wyposażony. Nie zabrakło tutaj radia z nawigacją i bardzo dobrym nagłośnieniem, skórzanego wykończenia kierownicy, klimatyzowanego fotela kierowcy z pełnym pakietem regulacji, aktywnego tempomatu połączonego z GPS oraz radarem odległościowym, a także czujników monitorujących opuszczanie pasa ruchu, pięciostopniowego retardera, automatycznej klimatyzacji, rozbudowanego komputera pokładowego, czy rozkładanego stoliczka po stronie pasażera. Deska rozdzielcza wykonana była bardzo solidnie i z porządnej jakości materiałów, samej ergonomii nie można zarzucić absolutnie niczego. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że jest to jedno z najlepszych miejsc pracy kierowcy. Niedociągnięcia nie są poważne – na przykład w postaci obsługi „odległościówki” głęboko schowanym klawiszem koło lewego kolana, więc generalnie jest bardzo wygodnie, a przestrzeni nie brakuje w żadną stronę. Kokpit jest jednak mocno wygięty w stronę kierowcy i wręcz abstrakcyjnie duży przez co zajmuje sporo przestrzeni w części wypoczynkowej. Zresztą to właśnie wewnętrza szerokość szoferki nie jest mocną stroną Scanii, choć w zamian za to otrzymujemy chyba najwygodniejsze na rynku stopnie wejściowe o iście schodkowym układzie. Coś za coś.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_09

Seria R przeze wiele osób ganiona była za kiepskie leżanki, zwłaszcza dolne, tymczasem w Streamline są one znacznie poprawione, a także rozsuwane w bardzo wygodny sposób. Przygotowanie kabiny do snu nie nastręcza jednak żadnych problemów, szyby zasłaniane są przy pomocy klasycznych, bardzo dobrych jakościowo firanek. Pod leżanką zamontowana jest wydajna lodówka z zamrażarką. Jej pojemność jest jednak niewielka i ciężko będzie spakować się do niej nawet na kilkudniowy wyjazd.

Pod deską rozdzielczą znajduje się bardzo wygodny zestaw schowków z uchwytami na kubki oraz wysuwaną szufladą, w której spokojnie zmieszczą się druki CMR czy inne, bardziej podręczne przedmioty. Przy schowkach zatrzymajmy się jeszcze na chwilę. Jest ich raczej niewiele – trzy większe nad przednią szybą mają dość małą pojemność, są raczej płytkie. Podobnie wygląda sprawa z półkami umieszczonymi w bokach dachu kabiny- ich użyteczność zdecydowanie poprawiłyby siatki przytrzymujące zawartość. Największe bagażniki mieszczą się pod dolną leżanką i są dostępne z wewnątrz po podniesieniu łóżka, oraz przez wygodne, duże klapy na zewnętrznych bokach szoferki. Niemniej schowków generalnie nieco brakuje, sytuacja w Topline była niewiele lepsza, więc sytuację kierowcy jeżdżącego w pojedynczej obsadzie ratuje, a jakże, górne łóżko.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_15

Technika

Pod kabiną pracował opisany już powyżej 450 konny 13-litrowiec. Podobnie jak tam napęd na koła przenosiła 12-biegowa, zautomatyzowana skrzynia Opticruise obsługiwana wygodnym przełącznikiem zespolonym po prawej stronie kolumny kierownicy. Skrzynia wyposażona była w funkcję eco-roll.

Z uwagi na umiejscowiony na dwóch poduszkach tylny most, nawet z całkowicie pneumatycznym zawieszeniem auto jest bardzo sztywne. Zarzutów nie można mieć za to co do wyciszenia – jest po prostu cicho, bez znaczenia czy jedziemy autostradą czy podrzędną, zapomnianą przez Boga i drogowców drogą wojewódzką. Mowa tutaj o wyciszeniu zarówno napędu, jak i zawieszenia

Pracy układu napędowego ciężko cokolwiek zarzucić, jest cichy i dynamiczny. Silnik ochoczo ciągnie już od dolnych partii, nawet poniżej 1000obr/min, choć miałem wrażenie, że testówka, która przyjechała ze Szwecji była jakby bardziej dynamiczna. Skrzynia biegów trafnie dobiera przełożenia, a zmiany odbywają się dość szybko i bardzo cicho. Zdarza się zgrzytanie i szarpnięcie podczas redukcji przy niewielkich prędkościach, ale to normalne zjawisko w większości ciężarowych automatów. Napęd wspomagany jest przez całą masę elektronicznych systemów mających dodatkowo oszczędzać paliwo, na przykład tempomat z GPS oraz eco-roll. Do działania tego drugiego można mieć zastrzeżenia. Otóż działa on tylko i wyłącznie przy włączonym tempomacie i… tylko pod warunkiem, że tempomat akurat „widzi” w mapach topograficznych dany odcinek drogi!

Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny, a umieszczone na sporym kole kierownicy klawisze obsługujące tempomat, komputer pokładowy i regulację prędkości na zjazdach, wygodne i wszystko można obsługiwać bez odrywania pleców od fotela. Nie wszystkim za to do gustu przypadnie cienki wieniec koła kierowniczego. Warto też wspomnieć o widoczności z kabiny, która jest typowa dla Scanii. Dla wielu osób jest to rzecz wręcz kultowa, że kierowca siedzi mocno oddalony od niewielkiej przedniej szyby, przez co czasami musi się mocno wychylić w przód, zwłaszcza pod sygnalizatorami świetlnymi. Widoczność na boki jest też nieco ograniczona przez masywne słupki oraz duże obudowy lusterek, które są swoją drogą podatne na drgania. Miłym gadżetem jest za to umieszczona w lewych drzwiach roletka przeciwsłoneczna.

Hamulce tarczowe obu osi oraz hamulec silnikowy uruchamiany lewą stopą, a także retarder Scania gwarantują skuteczne hamowanie w każdych warunkach. Ciężko im cokolwiek zarzucić, a retarder pozwala znacząco wydłużyć żywotność elementów układu hamulcowego.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_17

Zużycie paliwa

Aby w pełni sprawdzić charakter Scanii z nowym napędem test w mojej firmie przebiegł dwutorowo. Najpierw kilka dni auto jeździło po kraju, a następnie wysłaliśmy je na naszą stałą linię do Wielkiej Brytanii i z powrotem. W drogę pojechał bardzo doświadczony kierowca z niemal 40-letnim stażem za kierownicą, który swego czasu jeździł nawet na Bliski Wschód.

Auto zostało załadowane pod Wrocławiem częściami samochodowymi w okolice angielskiego Liverpoolu. W miejscu rozładunku od razu załadowany został ładunek powrotny, więc test odbył się bez pustych przebiegów. W eksporcie R450 ciągnęło więc 14 250kg ładunku, w drodze powrotnej waga oscylowała w granicach 10 ton. Wynik zużycia paliwa z całej, liczącej ponad 3500km trasy wyniósł komputerowe 23,5 l/100km. Spalanie jak najbardziej godne uznania,  około 2 l AdBlue na 100 km to już sporo.

scania_streamline_r450_test_40tonnet_08

Podsumowanie

Scania R450 Streamline to bardzo ciekawy pojazd. Mamy tutaj do czynienia z bardzo dobrym napędem Euro 6, konstrukcją dopracowaną mechanicznie, prostotą wielu podzespołów, charakterystycznym dla tej marki stylem i świetną pozycją za kierownicą, a jednocześnie nieco przestarzałą kabiną oraz eco-rollem o ograniczonej funkcjonalności. Dla większości potencjalnych klientów najważniejsze będzie jednak zużycie paliwa, a to jest na dobrym poziomie, bardzo mile zaskakując szczególnie w przypadku pierwszej trasy z dużym obciążeniem po drogach niższej klasy.

Obcując z modelem Streamline przypomniał mi się rok 2003, kiedy większość konkurentów miała już niemal całkowicie nowe ciężarówki Euro 3, podczas Scania zaczęła montować nowoczesne silniki HPI do produkowanej już od ośmiu lat serii 4, aby zaprezentować nowy model dwa lata później. Tak samo jest i teraz – Streamline z silnikami najnowszej generacji mamy na drogach od dwóch lat, a już na przyszły rok zapowiadany jest następca, który zapewne będzie pojazdem pod każdym względem nowoczesnym. No to czekamy z niecierpliwością.

Autor tekstu: Michał Jędrzejczyk


Galeria zdjęć:

scania_streamline_r450_test_40tonnet_01 scania_streamline_r450_test_40tonnet_02 scania_streamline_r450_test_40tonnet_03 scania_streamline_r450_test_40tonnet_04 scania_streamline_r450_test_40tonnet_05 scania_streamline_r450_test_40tonnet_06 scania_streamline_r450_test_40tonnet_07  scania_streamline_r450_test_40tonnet_09 scania_streamline_r450_test_40tonnet_11 scania_streamline_r450_test_40tonnet_12 scania_streamline_r450_test_40tonnet_13 scania_streamline_r450_test_40tonnet_15 scania_streamline_r450_test_40tonnet_16  scania_streamline_r450_test_40tonnet_08

scania_streamline_r450_test_40tonnet_18

scania_streamline_r450_test_40tonnet_19