Prośba o pomoc dla przewoźników jeżdżących do Rosji, czyli list minister transportu do Komisji Europejskiej

270 tysięcy kursów rocznie, o łącznej wartości przekraczającej 700 mln euro – taka była skala przewozów wykonywanych przez polskie firmy transportowe do Rosji. Embargo na żywność spowodowało natomiast, że ciężarówki stoją, kierowcy nie zarabiają, a przewoźnicy liczą gigantyczne straty. Dlatego też Komisarz UE ds. Transportu Siim Kallas (Estończyk z pochodzenia) otrzymał od polskiej minister Elżbiety Bieńkowskiej pismo traktujące właśnie o transportowych problemach związanych z embargiem.

granica_ukrainaPani minister zwróciła w nim uwagę m.in. na problemy z tranzytem. Tak się bowiem składa, że rosyjscy celnicy nie tylko nie wpuszczają do Rosji ciężarówek, które miałyby dostarczyć do odbiory z tego kraju na przykład jabłka, lecz także blokują przejazdy tranzytowe z zakazanymi towarami. W ten sposób transport na przykład do Kazachstanu stał się praktycznie niemożliwy, co stanowi poważne pogwałcenie zasad zawartych w genewskim „Układzie Ogólnym w sprawie Taryf Celnych i Handlu” jeszcze z 1948 roku.

Elżbieta Bieńkowska zwróciła także uwagę na ogólnie tragiczną sytuację przewoźników ze wschodnich województw naszego kraju, dla których transport na wschód stanowił nawet 80 proc. działalności. Teraz samochody muszą stać, podczas gdy kredyty, czy leasingi nadal trzeba spłacać. Dlatego też pani minister poprosiła Unię Europejską o wsparcie finansowe dla przewoźników. Czy takowe dostanie? Nie wiadomo…