Prezes Jost Group podejrzany o m.in. o oszustwo na 55 milionów euro, handel ludźmi i pranie pieniędzy

jost_renault_trucks_t460

Wiele wskazuje na to, że historia belgijsko-luksemburskiej firmy Jost Group może zakończyć się międzynarodową aferą. Jak podały bowiem belgijskie media, w poniedziałek wieczorem aresztowano w tej firmie aż trzy osoby, a wśród nich był także sam prezes Roland Jost. Powód? Jak łatwo się domyślać, chodziło tutaj o oszustwa na tle socjalnym oraz podatkowym, czyli mówiąc bardziej ogólnie „dumping socjalny”.

Pan Jost ma przebywać w belgijskim więzieniu Marche-en-Famenne, a postawione mu zarzuty są bardzo poważne. Przede wszystkim prokuratura określiła go podejrzanym za przewodzenie międzynarodowej organizacji przestępczej. W jej ramach mało dochodzić do licznych fałszerstw na piśmie, masowego łamania przepisów socjalnych, prania brudnych pieniędzy oraz składania fałszywych zeznań podatkowych. Szacuje się na przykład, że w samej tylko Belgii firma oszukała państwo na 55 milionów euro. Ponadto działalność grupy miała podchodzić pod handel ludźmi, czyli wyzyskiwanie osób przy jednoczesnym ograniczeniu ich prawa do decydowania o swoim losie. Można się oczywiście domyślać, że osobami tymi mieli być zagraniczni kierowcy.

Jak natomiast odpowiada na to sama firma? Jost Group wydało komunikat, w którym informuje o masowych kontrolach na terenie wszystkich oddziałów, a przy tym określa podejrzenia o dumping socjalny bezpodstawnymi. Jednocześnie warto zaznaczyć, że oddziały te znajdują się w Rumunii, Słowacji oraz także w Polsce.