Moja mądrzejsza i ładniejsza połowa zabrała mnie wczoraj do raju. I nie mam tutaj wcale na myśli niczego nieprzyzwoitego, lecz mówię o Beer & Food Truck Festival Poznań, co na nasz piękny język można przetłumaczyć jako Poznański Festiwal Piwa i Samochodów z Jedzeniem. Jak sama nazwa wskazuje, na miejscu mnóstwo było hamburgerów, frytek i innych zapiekanek, zaś wszyscy spragnieni, w tym oczywiście i ja, mogli sięgnąć po regionalne piwa najróżniejszych rodzajów, sprzedawane zarówno przez hurtownie, jak i przez ich wytwórców. Dla mnie na piwie i jedzeniu atrakcje się jednak nie skończyły, gdyż tytułowe „Food Trucki” były niczym innym jak samochodami dostawczymi wyposażonymi w mobilne kuchnie. Większość z nich była przykładem naprawdę ciekawych konstrukcji, dlatego też po zjedzeniu i wypiciu swojego nie mogłem powstrzymać się przed wykonaniem kilku zdjęć. Uwaga, ich oglądanie może przyprawić o nagły atak głodu!
Nie mam pojęcia cóż to był za pojazd (Złomnik pewnie będzie wiedział), w każdym razie zaimponował mi on szaloną pozycją za kierownicą i wyjątkowo apetycznie wyglądającą pizzą wypiekaną w klasycznym piecu umieszczonym za szoferką. Swoją drogą podobne miejsce pracy, czyli ogromną kolumnę kierowniczą pod niezbyt wysokim dachem, mieli do dyspozycji kierowcy brytyjskich autobusów AEC Routemaster.
Kiedy ostatni raz widzieliście tak ładnie wyglądającego Peugeota J5 i Fiata Ducato pierwszej generacji? Bo ja chyba jakoś pod koniec lat 90-tych…
Skoro już mówimy o samochodach dostawczych rodem z Polski lat 90-tych, nie może zabraknąć tutaj Mercedesa „Kaczki”. Ten egzemplarz to ewidentna przeróbka kurierskiego modelu 308D wykorzystywanego kiedyś masowo przez niemiecką pocztę.
Z matowego Ducato, które było jedną „blaszką” na całej imprezie, sprzedawano chyba najładniej wyglądające burgery jakie w życiu widziałem.
Ten Sprinter wyróżniał się spośród innych pojazdów tym, że po prostu nie był typowym „food truckiem” – zamiast nadwozia o obniżonej podłodze zastosowano tutaj zwykły kontener.
Wszystko nie obyłoby się też bez Volkswagena T4 w typowym dla tego modelu wydaniu, czyli ze szpanerskimi alufelgami. Niestety, alufelgi zasłonił śmietnik, czego nie zauważyłem przy robieniu zdjęć.
Największym pojazdem na całej imprezie było to Renault Premium w dystrybucyjnej wersji. Zwróćcie uwagę na nietypowe felgi przedniej osi.
Przy tym samochodzie serce zabiło mi szybciej – oto mój ulubiony samochód dostawczy w historii, czyli Renault Master pierwszej generacji. Tak brzydkie, że aż piękne…
Trzyosiowe trojaczki Ducato/Boxer/Jumper to prawdziwa klasyka gatunku w temacie „food trucków”. Dzięki tandemowi na małych kołach oferują one niską podłogę i możliwość maksymalnego wydłużenia nadwozia, co natomiast oznacza więcej miejsca na pyszne burgery.
Food Patrol, według wielu osób wytwórca najlepszych burgerów w całym Poznaniu, postanowił zoptymalizować koszty zakupu pojazdu i sięgnął po Renault Master z kierownicą po prawej stronie. Samochód porusza się oczywiście na brytyjskich rejestracjach.
Na miejscu było też coś kompletnie niespotykanego, mianowicie 5-tonowe Daily, którego wcale nie zarejestrowano na 3,5 tony. Wskazywał na to duży viaBOX umieszczony za szybą. Można się zresztą domyślać, że masa własna tej jeżdżącej pizzeri z łatwością przekroczyła 3500 kilogramów.
A na koniec został samochód, który naprawdę jest już w Polsce na wyginięciu, czyli Mercedes-Benz MB100.
No to życzę smacznej kolacji, bo większość z Was poleci teraz pewnie prosto do lodówki 😉