Poprzeczny drążek kierowniczy wypadł w czasie jazdy – tak skończyła się jazda zaniedbanym Volvem FH

Niedawno mieliśmy już przestrogę dotyczącą złego stanu technicznego pojazdów, opisaną w artykule Przewoźnik i mechanik do więzienia, kierowca na wolność – wyrok w sprawie niesprawnych hamulców. Teraz natomiast będzie mały przykład z krajowego podwórka, dostarczony przez Czytelnika Wojciecha. Miał on ostatnio okazję pracować u pewnego przewoźnika z województwa wielkopolskiego, swoją krótką karierę w tej firmie kończąc wraz z poniższym zdjęciem:

volvo_fh_wypadl_drazek_poprzeczny_3

Już pal licho jazdę na karcie kierowcy szefowej, zaniżone wynagrodzenie, kończące się opony, problemy z ogrzewaniem postojowym, brak jednego z prawych lusterek, konieczność jazdy na rezerwie paliwa i kupowanie tego ostatniego od Białorusinów na autostradzie. Naprawdę nieprzyjemnie zrobiło się w sytuacji, gdy Wojciech usłyszał w kabinie stukanie dochodzące z okolic przedniego zawieszenia. Postanowił wówczas zjechać na parking, aby sprawdzić źródło tego dźwięku i właśnie wtedy, w czasie jazdy po placu z niewielką prędkością, z ciężarówki wypadł poprzeczny drążek kierowniczy. Jak widać, element ten okazał się tak bardzo wyeksploatowany, a jednocześnie pomijany przy obsłudze pojazdu, że po prostu nie wytrzymał. Dodam jeszcze, że w momencie zdarzenia samochód miał około miliona kilometrów przebiegu.

Swoją drogą dziwić może fakt, że wszystko to z udziałem Volva FH wyprodukowanego po 2008 roku, które nie należy przecież do pojazdów tanich i powszechnie „dziadowanych”. Każdy spodziewałbym się tutaj zapewne pierwszej generacji tego modelu lub chociaż kilkunastoletniego „chińczyka” z początku produkcji.

volvo_fh_wypadl_drazek_poprzeczny_2