Polskie firmy mają ponad 1,5 miliona starych dostawczaków, które służą wyłącznie odliczaniu podatku VAT

robur_4x4

Co najmniej 1,5 miliona samochodów dostawczych oraz lekkich ciężarówek służy w Polsce tylko po to, żeby odliczać podatek VAT od fikcyjnych kosztów eksploatacji – tak uważa Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów. Wszelkiego rodzaju Żuki, Lubliny, a nawet Robury masowo występują bowiem w dokumentach polskich firm, a jednocześnie nikt nich ie używa, na co wskazuje chociażby brak ważnych przeglądów technicznych.

Cały problem ma być naprawdę poważny, gdyż tak ogromna ilość fikcyjnych narzędzi pracy generuje w budżecie straty wyliczane na dziesiątki milionów złotych rocznie. Wszystko polega zaś na tym, że dana firma ma na przykład Żuka, który stoi sobie spokojnie pod płotem, a jednocześnie przez księgowość przechodzą faktury dotyczące tankowania do niego paliwa, czy też prowadzenia w nim prac naprawczych. Od faktur tych odlicza się VAT, często niemożliwy do odliczenia w przypadku samochodów osobowych, a do tego dochodzi ograniczenie podatku dochodowego. Mówiąc więc krótko, oszczędności są nieprzeciętne.

A dlaczego o tym wspominam? O sprawie tej mówią dzisiaj bowiem największe polskie media, podkreślają, że rząd jak najbardziej zdaje sobie sprawę z tego procederu. Czy oznacza to więc, że osoby mające pod płotem starego Robura są w niebezpieczeństwie? Nie do końca, wszak nie ma narzędzi prawnych umożliwiając szybkie i sprawne rozprawienie się z opisywanym procederem, a a o zmianach w prawie, przygotowanych właśnie pod tym kątem, jak na razie się nie wspomina.