Polskie autostrady oraz drogi ekspresowe są bardziej niebezpieczne niż drogi niższych kategorii

droga_s8

Kiedy w Polsce zaczynały pojawiać się fotoradary, postanowiono nie montować ich na autostradach. Argument był bardzo prosty – autostrady wydawały się bardzo proste i uznano, że na „krajówkach” mierniki prędkości znacznie bardziej się przydadzą. Co więcej, przez lata powtarzano, że liczba wypadków jest w Polsce tak duża, gdyż brakuje bezpiecznych dróg dwujezdniowych. Każdy przecież słyszał stwierdzenie „najpierw niech porządne drogi pobudują, a potem łapią za prędkość”. Teraz natomiast okazuje się, że wszystkie powyższe tezy można wyrzucić do śmietnika.

W chwili obecnej mamy w Polsce około 3,5 tys. kilometrów autostrad oraz dróg ekspresowych. W stosunku do wielkości naszego kraju, to nadal niewiele. Wystarczająco jednak, aby tylko w 2016 roku, tylko na autostradach i drogach ekspresowych, miało miejsce 688 zdarzeń, w których 120 osób zginęło, a 987 zostało rannych.

Dla porównania, w całej Polsce, na dziesiątkach tysięcy dróg każdego typu, zdarzeń było łącznie 33,6 tysiąca, ofiar 3 tys., a rannych 41 tysięcy. Można więc wyliczyć, że na autostradach oraz drogach ekspresowych wypadkowość jest szczególnie wysoka. Ba, nawet pięciokrotnie wyższa niż na trasach niższej kategorii, oczywiście w przeliczeniu na kilometry.

Skąd tak beznadziejne wyniki? Swoje odpowiedzi podała Najwyższa Izba Kontroli. Wśród powodów wypadków mamy przede wszystkim niską aktywność policji. Na autostradach oraz drogach ekspresowych radiowozów niemalże się nie spotyka, przez co nie brakuje brawury, nierozwagi i po prostu łamania przepisów. Istotny jest też fakt, że tylko w dwóch województwach postało coś takiego, jak specjalne, autostradowe komisariaty policji. Jeśli natomiast chodzi o wysoką śmiertelność w tych wypadkach, to NIK mówi przede wszystkim o braku przygotowania tras do akcji ratunkowych. Brakuje planów działań, dojazd karetek trwa zbyt długo, ekrany dźwiękochłonne utrudniają dostęp do ofiar, a kierowcy nadal nie nauczyli się tworzyć „korytarze ratunkowe”.