Polscy kierowcy w ogóle nie powinni spać w kabinach, czyli bardzo drogi wyrok Sądu Najwyższego

volvo_fh_wnetrze_kabiny_dom

„Dziennik Gazeta Prawna” opublikował dzisiaj tekst, który może zainteresować zarówno wszystkich przewoźników, jak i kierowców. Mówi się w nim o wyroku Sądu Najwyższego (SN), który uznał, że udostępnienie samochodu ciężarowego z miejscem do spania nie jest równoznacznie z zapewnieniem mu odpowiedniego noclegu, który przysługuje w czasie delegacji. I oto mamy więc kolejne zamieszanie ze spaniem w kabinie w roli głównej, które dla odmiany nie pochodzi jednak z Francji, czy Belgii, lecz z naszego własnego „podwórka”.

Jak stwierdził SN w aż siedmioosobowym składzie, kierowcom powinno przysługiwać prawo do spania codziennie w hotelu, czego koszty powinien pokryć pracodawca. Co ważne, bazowałoby to na limitach obowiązujących w poszczególnych krajach i tak w Niemczech kierowca mógłby wydać maksymalnie 150 euro na jedną noc! Jeśli zaś wolałby on zostawić pieniądze w swojej kieszeni, wówczas dostałby od firmy ryczałt w postaci 25 proc. limitu, czyli w przypadku postoju w Niemczech byłoby to 37,5 euro.

Swoje twierdzenie SN oparł na dwóch podstawowych faktach. Po pierwsze, kierowcy ciężarówek nie są w prawie rozróżnieni jako grupa, którą obowiązywałyby inne przepisy dotyczące podróży służbowych. Powinni oni więc otrzymywać takie same uposażenie, jak na przykład manager z dużej korporacji, który leci za granicę na szkolenie, czy po prostu przedstawiciel handlowy, którego wysyła się na targi do innego miasta w granicach Polski. Biorąc pod uwagę zdrowy rozsądek, taka sytuacja prawna nie ma oczywiście sensu, bo dla kierowcy ciężarówki spanie poza domem nie jest tylko podróżą służbową i pewną formą sytuacji wyjątkowej, lecz po prostu codzienną pracą, której inaczej po prostu nie da się wykonywać, szczególnie na „międzynarodówce”. Niemniej prawo jest prawem i trzeba go przestrzegać. Po drugie, SN zwrócił uwagę na różnice między pojęciami „nocleg” a „miejsce do spania”. To pierwsze obejmuje pełną usługę, którą przewidują przepisy dotyczące podróży służbowych. „Miejsce to spania” to natomiast pojęcie, które występuje w przepisach dot. czasu pracy i z podróżami służbowymi żadnego związku nie ma i właściwie nie powinno mieć.

Co powyższe postanowienia sądu oznaczają w praktyce? Kierowcy mogą zakładać sprawy w sądzie o wypłacenie należnych im ryczałtów za nocleg poza domem. Takich pozwów są już podobno tysiące i w wielu przypadkach opiewają one na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dla niewielkiej firmy grupa obrotnych kierowców, którzy postanowią dochodzić swoich praw, może więc oznaczać po prostu kres działalności poprzez niewypłacalność. Dla przewoźników sprawa jest jeszcze o tyle nieprzyjemna, że w Unii Europejskiej nie brakuje krajów, w których spanie w kabinie faktycznie jest formą „noclegu” i kierowcy żadnych ryczałtów, ani noclegów w hotelach nie potrzebują.

„Dziennik Gazeta Prawna” pisze ponadto w swoim artykule, że w związku z orzeczeniem SN, kierowcy będą mogli zwiększyć swoje wypłaty o jakieś 2 tys. zł miesięcznie. Ja śmiem jednak twierdzić, że tak się nie stanie. Wszyscy bowiem wiedzą, jak rozwiązana jest sprawa diet – kierowcy otrzymują minimalną wypłatę i do tego diety stanowiące tak naprawdę kolejną, tę większą część wynagrodzenia. Podobnie stanie się więc z ryczałtami – zostaną one wliczone do wynagrodzenia tak samo, jak diety i podwyżki w faktycznych zarobkach będą minimalne, jeśli w ogóle będą miały miejsce. Problemem dla pracodawców pozostają jednak sprawy już zgłoszone przez kierowców, którzy domagają się zaległych uposażeń na noclegi – tych w wypłacone już wynagrodzenia wliczyć się już przecież nie da…

Artykuł „Dziennika Gazety Prawnej” można znaleźć TUTAJ. Źródło zdjęcia: Volvo Trucks