Policjant musi „na oko” wybrać szybciej jadący pojazd – oto kolejna kompromitacja radaru Iskra-1

policja_drogowka

Policyjne radary typu Iskra-1 po raz kolejny zostały skompromitowane. Co więcej, skompromitowała je teraz sama policja, i to na aż dwa różne sposoby.

Po pierwsze, na absurd zakrawa fakt, że na radary Iskra-1 poskarżyli się sami policjanci. Funkcjonariusze zrzeszeni w związku z zawodowym przygotowali bowiem pismo do Komendy Głównej Policji (KGP), w którym prosili o wycofanie tych radarów z użytku. Powód? Policjanci zdają sobie sprawę, że urządzenia te nie spełniają prawnych wymagań i dlatego też nie chcą z nich korzystać.

Powyższe pismo zostało przekazane KGP jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Druga sprawa to natomiast odpowiedź KGP, która właśnie została publicznie opublikowana. Szefostwo policji tłumaczy w niej, że Iskra-1 spełnia wszystkie wymagania, lecz pod pewnym warunkami. A oto najważniejszy z nich, wynikający z faktu, że Iskra-1 zawsze dokonuje pomiaru najszybciej jadącego pojazdu.

[…] przy dokonywaniu pomiaru prędkości najszybciej jadącego pojazdu na tle grupy, osoba dokonująca pomiaru musi mieć bezwzględną pewność trafnej oceny wizualnej wyróżniającego się wyższą szybkością pojazdu.

W praktyce oznacza to więc, że może dochodzić do bardzo licznych pomyłek, zwłaszcza w gęstym ruchu. Co więcej, w tej sytuacji to tak naprawdę policjant wybiera pojazd, którego kierowca będzie ukarany, a nie samo urządzenie. Jeśli więc połączymy to z podatnością na zakłócenia, szybko okazuje się, że pomiar wykonany Iskrą-1 jest naprawdę wątpliwą podstawą do ukarania kogokolwiek. Mówiąc więc krótko – można spodziewać się kolejnych nieprzyjętych mandatów, kolejnych spraw w sądach i kolejnych policyjnych kompromitacji.

Sytuacja zmieni się dopiero w momencie, gdy policja sfinalizuje zakup 400 nowych mierników laserowych, wyposażonych w pełnowartościowy system rejestracji obrazu. Teoretycznie powinno mieć to miejsce już wkrótce, choć w praktyce jednak sprawa ciągnie się już trzeci rok i raczej nikogo nie powinny zdziwić kolejne opóźnienia.