Pierwsza kontrola francuskiej płacy minimalnej zakończyła się wyrozumiałością ze strony policjantów

flaga_francji

Holenderska firma „Transport in Nood”, między innymi reprezentująca firmy transportowe w rozmowach ze służbami kontrolnymi, opublikowała sensacyjną wiadomość – ledwie francuska płaca minimalna zaczęła obowiązywać, a już Francuzi rozpoczęli kontrole. Co natomiast jest w tym wszystkim najciekawsze, historia jednej z takich kontroli zakończyła się przejawem wyrozumiałości, zgodnym z zapowiedziami naszego wiceministra Szmita.

W miniony piątek, czyli pierwszego dnia obowiązywania nowych przepisów, w okolicach Lyonu do kontroli zatrzymano holenderską ciężarówkę, należącą do firmy Diepeveen Transport. Jej kierowcy sprawdzono dane z tachografu, a także zapytano o dokumenty wymagane w ramach „Loi Macron”. Kierowca miał okazać formularz zgłoszeniowy dla osób jeżdżących do Francji, a także umowę o pracę, przewidującą informację o zarobkach. I jak się już zapewne domyślacie, Holender takowych dokumentów przy sobie nie miał, jako że jego pracodawca nie zdążył ich jeszcze przekazać. Trudno się zresztą dziwić, wszak wzór wspomnianego formularza Francuzi opublikowali dopiero w minioną środę po południu, więc od tamtego czasu holenderski kierowca nie miał nawet okazji być na bazie.

Co było więc dalej? Francuzi oczywiście zamierzali wypisać mandat na kilkaset euro, podczas gdy przewoźnik uparcie prosił o zastosowanie jedynie pouczenia, z uwagi na wspomniany termin opublikowania formularzy. Do akcji wkroczyło także „Transport in Nood” i w końcu, po telefonicznych dyskusjach, policjanci odpuścili, wypisując jedynie mandat za drobne przewinienie dotyczące czasu pracy. A przy okazji jeden z francuskich funkcjonariuszy miał stwierdzić, że w pełni rozumie sytuację przewoźnika, bo i dla niego te nowe przepisy nie są do końca jasne…