„Pakiet drogowy” rozwścieczył i Zachód, i Polaków – wszystko przez kabotaż oraz płace minimalne

flaga_ue

Zgodnie z zapowiedziami, Komisja Europejska zaprezentowała dzisiaj „pakiet drogowy”. Jest to szereg przepisów, które mają uporządkować biurokratyczny bałagan w transporcie drogowym, a jednocześnie uzdrowić konkurencję na rynku. A jak będzie w praktyce? Ujmując to w dużym skrócie, będzie zupełnie odwrotnie…

Kabotaż

Słysząc o uzdrowieniu konkurencji wielu z Was zapewne spodziewałoby się większych ograniczeń w kabotażu. Zamiast tego „pakiet drogowy” przewiduje jednak liberalizację tych zasad. Dotychczas kabotaż ograniczany był czasowo oraz ilościowo, a więc mieliśmy na jego wykonywanie tydzień i mogliśmy odbyć maksymalnie trzy takie trasy pod rząd. Teraz natomiast zostanie jedynie ograniczenie czasowe, wynoszące pięć dni, zaś sama ilość tras stanie się zupełnie dowolna. Jedyne ograniczenie będzie takie, że przy kabotażu zagraniczna płaca minimalna będzie obowiązywała już od pierwszego dnia pobytu w kraju.

Co to oznacza w praktyce? Nic innego, jak dopuszczenie masowego kabotażu na bardzo krótkich trasach, na przykład w branży dystrybucyjnej. Dla przykładu, nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby rumuńska ciężarówka przez pięć dni woziła w Belgii dostawy do sklepów. W ciągu pięciu dni pojazd wykona kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt takich tras, następie zrobi jakieś szybkie przejazdy międzynarodowe i znowu wróci do belgijskiej dystrybucji. I to wszystko będzie legalne!

Płace minimalne

Jak łatwo się domyślać, takie postawienie sprawy kabotażu rozwścieczyło przewoźników z Zachodu. Komisja Europejska pomyślała jednak także o przewoźnikach wschodnich, również dla nich przygotowując jakiś powód do wściekłości. Konkretnie chodzi tutaj o biurokrację, którą rozdmuchało wprowadzenie płac minimalnych dla zagranicznych kierowców ciężarówek. Żeby więc tę biurokrację ograniczyć, Komisja postanowiła uzależnić stosowanie płacy minimalnej od czasu obecności kierowcy w danym kraju. Gorzej, że ten limit czasowy okazał się bardzo kontrowersyjny.

Zgodnie z „pakietem drogowym”, jeśli dany kierowca spędzi w danym kraju przynajmniej trzy dni w miesiącu, będzie podlegał lokalnej płacy minimalnej. W praktyce oznacza to więc, że m.in. MiLoG oraz loi Macron obejmą wszystkich kierowców jeżdżących w tak zwanych „kółkach. Jednocześnie ucieczki przed minimalnymi stawkami będą mogły dokonać firmy wysyłające kierowców na bardzo rozmaite „przerzuty”. Zaznaczę jeszcze, że mówimy tutaj o trzech dniach pobytu w ramach przewozów docelowych, jako że obecność w danym kraju w ramach tranzytu nie będzie liczona.

Jak to wszystko podsumować? Najlepszym komentarzem wydają się wypowiedzi polityków z dwóch różnych stron barykady. W Polsce „pakiet drogowy” skomentował bowiem minister infrastruktury, określając go bezpośrednim ciosem w przewoźników z naszego regionu. Minister dodał, że będzie próbował te zmiany zablokować, a wszystko po to, żeby walczyć o interesy naszych firm. Tymczasem w Holandii „pakiet drogowy” stał się podmiotem wypowiedzi europarlamentarzysty imieniem Peter van Dalen. Ten bardzo popularny w branży polityk, zajmujący się przede wszystkim transportem, również określił „pakiet drogowy” kompletną katastrofą, mogącą doprowadzić do zupełnego upadku przewoźników zachodnich. Co więcej, pojawiło się tutaj nawet stwierdzenie, że zachodnie firmy nie mają już nawet o co walczyć, jako że właśnie wszystko przegrały.

Co poza tym?

Oprócz dwóch powyższych kwestii, w całej Europie budzących największe emocje, Komisja Europejska wspomniała także pojazdach mających DMC do 3,5 tony. Zgodnie z „pakietem drogowym”, użytkowanie takich samochodów w transporcie międzynarodowym miałoby wiązać się z dokładnie takimi samymi ograniczeniami, jak użytkowanie pełnowymiarowych ciężarówek. Innymi słowy, konieczne byłoby zdobycie licencji wspólnotowej, a także podporządkowanie się jej wymaganiom.

Ponadto Unia Europejska wymyśliła nowy sposób na kontrolowanie przekraczania zagranic. Zgodnie z nowymi zasadami, kierowca byłby zobowiązany odnotowanych każdy przejazd przez granicę w swoim tachografie. Tym samym służby kontrolne dokładnie znałyby godziny wjazdu do danego kraju, ułatwiając kontrolowanie pod kątem płacy minimalnych.

Trzecia i ostatnia sprawa to natomiast wypoczynek poza kabiną. W „pakiecie drogowym” zawarto stwierdzenie, że kierowca ma mieć prawo do wypoczynku „w odpowiednich warunkach, poza kabiną. Oznacza to więc, że wszelkie zakazy odbywania 45-godzinnych przerw w kabinach spotkają się z aprobatą Komisji Europejskiej.