Nowe ciężarówki palą o 25 proc. mniej niż te sprzed 25 lat – co za to odpowiada i w jakim stopniu?

scania_s500_143_porownanie

Stwierdzenie, że nowe samochody ciężarowe palą mniej niż te sprzed ćwierć wieku nie byłoby żadnym odkryciem. Jak jednak konkretnie udało się doprowadzić do tego obniżenia apetytu, co za to odpowiada i w jakim stopniu? Właśnie na te pytania spróbujemy sobie teraz odpowiedzieć, bazując na informacjach opublikowanych w ostatnich dniach przez Scanię.

Chcąc promować swoje nowe pojazdy, szwedzka firma postanowiła porównać model S500 Normal z jego praprababcią, czyli Scanią 143 500 Topline z 1992 roku. Ten drugi pojazd znaleziono oczywiście w doskonale zachowanym egzemplarzu, bez najmniejszego zarzutu pod względem technicznym. Ponadto oba pojazdy miały porównywalne zabudowy do przewozu drewna, oba obciążono porównywalnie ciężkim ładunkiem i dla obu przygotowano tę samą, 140-kilometrową trasę. Porównywalnie dobrano nawet opony, na 25-letnią „trójkę” montując nowoczesne ogumienie z zimowym bieżnikiem. Następnie wykonano aż sześć pomiarowych przejazdów, przy kilkukrotnych zmianach dwóch kierowców.

Nad pomiarami czuwała niezależna firma AVL, wyspecjalizowana w testach układów napędowych. W oparciu o sześć przejazdów, przygotowała ona dwie statystyki. Po pierwsze, okazało się, że Scania z 1992 roku zużyła średnio 25 proc. więcej paliwa niż jej następczyni. Po drugie, emisja tlenków azotu, czyli substancji szczególnie niebezpiecznych, była w przypadku modelu S500 o aż 95 proc. niższa, niż w starszym modelu. Takie wyniki to rzecz raczej oczywista i trudno było spodziewać się czegoś innego. Opisywany test miał jednak jeszcze jeden element, który jest już nadzwyczaj ciekawy. Jest to próba wytłumaczenia skąd wziął się taki wynik zużycia paliwa i co za niego odpowiadało. Próby tej dokonali oczywiście inżynierowie Scanii, oba pojazdy znający od podszewki.

Odpowiedź na tytułowe pytanie:

Największe zasługi przypisuje się aerodynamice oraz udoskonalonej efektywności napędu przy szczególnie zalecanych obrotach. W obu tych kwestiach 25 lat rozwoju miało przynieść po około 6 proc. oszczędności na paliwie. Istotne było także przejście na zautomatyzowanie skrzynie biegów, coraz szybsze w działaniu i potrafiące automatycznie przejść na „luz” w czasie jazdy – tutaj oszczędność ma być około 5-procentowa. Kolejny element to stosowanie mostów o znacznie szybszym przełożeniu, lepiej odpowiadających jeździe po autostradach i potrafiących zaoszczędzić około 2-3 proc. paliwa. Podobne wyniki przyniosło podobno ograniczenie pojemności skokowych silników, przy zachowaniu porównywalnych osiągów maksymalnych (też około 2-3 proc.). Rzecz przedostatnia to niższa masa własna nowych pojazdów (w opisywanym przypadku o 5-6 proc.), gwarantująca około 1-2 proc. oszczędności, a do tego mamy rozwój dodatkowego wyposażenia, z 1-procentowymi zasługami.