Wszystkie osoby, które nie przepadają za Scanią, bardzo przepraszam za monotematyczność, natomiast pozostałych zapraszam do zapoznania się z kolejnymi szczegółami dotyczącymi nowych modeli S oraz R.
Przede wszystkim Scania chwali się, że prace nad nowymi ciężarówkami pochłonęły pełne dziesięć lat, 2 miliardy euro i wiązały się z przejechaniem 10 milionów testowych kilometrów. Jak na razie zobaczyliśmy wyłącznie pojazdy do prac długodystansowych – serie R oraz S, lecz na tym premiery naturalnie się nie skończą. Łącznie ma ich być bowiem aż pięć i każda będzie dotyczyła pojazdów do innych zastosowań.
Wśród nowości względem poprzedniego modelu, wymienia się przede wszystkim zupełnie nowe kabiny. Na czele stoi teraz nowa seria S, wyposażona w płaską podłogę i możliwa do rozpoznania w oparciu o atrapę chłodnicy. W przypadku serii S górna atrapa ma trzy poprzeczki, natomiast w przypadku serii R są one tylko dwie. Jeśli natomiast chodzi o wnętrza to znajdziemy w nich między innymi zupełnie nowe deski rozdzielcze, nowe łóżka, nowy układ schowków, czy też nowe fotele, z których ten prawy będzie obracany.
Silniki? W tym przypadku obyło się bez większych rewolucji. Podstawą gamy pozostały 13-litrowe jednostki pozbawione układu EGR. Tak samo, jak u poprzednika, oferta zaczyna się motorem 410-konnym, dalej mamy wersję 450, zaś na szczycie jest 500-tka, która zastąpiła dotychczasowy, niezbyt popularny wariant 490. Poszukujący mocniejszych motorów będą mogli sięgnąć po 15,6-litrowe V8, generujące 520, 580 lub 730 KM, a przy tym normalnie wyposażone w EGR. I choć obyło się tutaj bez rewolucji, Scania obiecuje ograniczenie zużycia paliwa o średnio 5 proc. W jaki sposób? Ma za to odpowiadać lepsza aerodynamika, a także nowe wtryskiwacze. Te ostatnie pozwoliły też dostosować ciężarówkę do nowej normy emisji spalin – EURO VI C.
No i chyba najważniejsze, czyli zdjęcia. Poniżej znajdziecie zarówno zdjęcia, które prezentowałem już wczoraj, bezpośrednio po premierze, jaki i fotografie zupełnie nowe. Zapraszam do oglądania:
