Nielegalni imigranci znowu zaczynają atakować ciężarówki, zakładając obozy oddalone od portu w Calais

Patrząc na puste miejsce po obozie nielegalnych imigrantów można by pomyśleć, że niebezpieczeństwa wokół Calais skutecznie odeszły do przeszłości. W rzeczywistości jednak sytuacja zaczyna wracać do normy, i to niestety tej normy, do której przyzwyczailiśmy się w ciągu dwóch ostatnich lat. Imigrantów nieustannie bowiem przybywa i stają się oni coraz bardziej bezczelni. Jedyna różnica polega zaś na tym, że problem rozstał rozproszony na większym terytorium.

Owszem, w okolicach samego portu nie powinniśmy trafić na imigrantów. Jeśli jednak odjedziemy od wybrzeża na nawet kilkadziesiąt kilometrów, bardzo możliwe, że zaparkujemy tuż obok nielegalnej osady. Świetnie o tym świadczy historia dziennikarzy z brytyjskiego „Daily Mail”, którzy pod wioską Norrent-Fontes, około 48 kilometrów na południowy wschód od Calais, znaleźli prowizoryczny obóz, zamieszkały przez około 100 osób. Brytyjczycy pojawili się tam w minioną niedzielę, chcąc zrobić kilka zdjęć, a jednocześnie zostali zaatakowani przez wściekłych imigrantów, którym nie podobało się odkrycie ich obozu.

Biorąc pod uwagę powyższe, jakichkolwiek parkingów w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Calais należy bezwzględnie unikać. Są one teraz bowiem miejscem pracy przemytników ludzi, którzy tylko czekają na ciężarówki zatrzymujące się na noc. Tylko w ostatnich dniach odnotowano aż kilka włamań do naczep, a w tym jeden bardzo ciekawy przypadek z Belgii. Na załadunku w mieście Aalst okazało się bowiem, że w holenderskiej naczepie z silosem jedzie od pewnego czasu aż 12 osób! Co więcej, na nowo pojawiają się także doniesienia o agresji. Przykładem mogą być poniższe zdjęcia, wykonane na trasie A16, na wysokości Oye-Plage. Grupa imigrantów trafiła tam ciężkim przedmiotem w przednią szybę MAN-a TGX.

A okoliczne władze twierdzą, że sytuacja jest pod kontrolą i problem nie istnieje…