Przez miasto przejechał transport z 820-tonowym ładunkiem, liczącym 97 metrów długości

Kanadyjska prowincja Alberta słynie z ogromnych inwestycji w branży petrochemicznej. Gdy więc lokalne media mówią o najcięższym ładunku, jaki kiedykolwiek przejechał w Albercie po drogach, zapowiada to naprawdę imponujące przedsięwzięcie.

Ten najcięższy ładunek w historii to fragment wewnętrznego rurociągu, który stanie na terenie nowej fabryki petrochemicznej. Pojedynczy element ważył imponujące 820 ton i ustawiony na boku miał 97 metrów długości.

Miejsce jego montażu znajdowało się ledwie 40 kilometrów od punktu docelowego. Mimo to pokonanie całego dystansu zajęło dwie i pół doby. Cała operacja rozpoczęła się 6 stycznia, o godzinie 21, natomiast na miejsce miano dotrzeć 9 stycznia, około południa. Po drodze trzeba było zaplanować miejsca na postoje i podzielić przejazd na kilka strategicznych fragmentów.

Ta czasochłonność wynikała z faktu, że 820-tonowego kolosa wyprodukowano na terenie miasta. Odpowiadała za to fabryka położona w ponad milionowej aglomeracji Edmonton. Transport musiał więc poruszać się w terenie zabudowanym i pokonać liczne skrzyżowania. Okolicznych mieszkańców przestrzegano wręcz przed licznymi utrudnieniami w ruchu, właśnie w związku z omawianym transportem.

Realizacji całego przedsięwzięcia podjął się kanadyjski oddział słynnej, holenderskiej firmy Mammoet. Wykorzystano przy tym całą grupę ciągników marki Western Star oraz dwie modułowe platformy, podtrzymujące oba końce ładunku. Jako ciekawostkę podaje się, że na szczególnie trudnych fragmentach, gdy ładunek był zarówno ciągnięty, jak i pchany, cały zestaw stał na 912 oponach.

Kilka filmów nagranych w czasie transportu: