Mercedes-Benz Sprinter 316 CDI 4×4 – test 40ton.net – wyjedzie z budowy także po rozładunku

mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_02

Mercedes-Benz Sprinter znany jest komfortowego wnętrza oraz przyjemnego prowadzenia. Może być to więc świetny samochód do szybkiego pokonywania dużych odległości. W ofercie tego modelu znajdziemy jednak także ofertę, którą przygotowano raczej z myślą o krótkich trasach. Jest to Mercedes-Benz Sprinter 4×4, mogący wykonywać prace z średnio trudnym terenie. I właśnie o takim Sprinterze będę opowiadał w poniższym tekście.

Siedzi się bardzo wysoko

Mijając Sprintera 4×4 na drodze, szybko zauważymy, że jest to samochód bardziej specjalistyczny. Dla przykładu, tylne lampy wyposażono w metalowe osłony, a prześwit zwiększony jest o 11 cm z przodu oraz 8 cm z tyłu. Kierowca czteronapędowego Mercedesa siedzi wyżej w niejednej dystrybucyjnej ciężarówce, a z błotników wystają dodatkowe kierunkowskazy. Typowe dla Sprintera kierunkowskazy z lusterkach byłby tutaj bowiem zbyt daleko od ziemi, aby spełnić europejskie przepisy. Ponadto uwagę zwraca solidna belka przy tylnym zderzaku, połączona z hakiem holowniczym.

Istotne jest też to, co znajdziemy pod nadwoziem. Mój testowy egzemplarz miał więc dołączany ręcznie napęd przedniej osi, obsługiwany przez przycisk na desce rozdzielczej. Do tego doszedł system DSR, czyli układ automatycznego hamowania pojazdu przy zjazdach z pochyłości, a także układ 4ETS, elektronicznie imitujący działanie blokad mechanizmów różnicowych. Jeśli natomiast chodzi o zabudowę, to była to trójstronna wywrotka bielskiej marki Concept.

A jak wszystko to sprawdza się w praktyce? Dopóki poruszamy się po drogach utwardzonych, Sprinter 4×4 zachowuje się po prostu jak Sprinter. Owszem, wsiadanie do kabiny było średnio wygodne, jako że uchwyt zamontowany bezpośrednio na drzwiach niewiele ułatwia. Tak naprawdę, dopóki nie otworzymy drzwi bardzo szeroko, równie dobrze mogłoby go nie być. Kiedy już jednak wsiądziemy do wnętrza, Mercedes jedzie cicho, gładko i przyjemnie. Co więcej, poza dwoma przyciskami przy obudowie kolumny kierowniczej oraz wysoką pozycją za kierownicą, nic nie zdradza terenowego charakteru pojazdu. Jeśli natomiast chodzi już o jazdę w terenie to… muszę tutaj zacząć od istotnej uwagi.

mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_06 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_05 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_09

Przód bardzo przydatny

Z jakiegoś dziwnego powodu, testowe auto otrzymało całkowicie szosowe opony. Gdybym więc wjechał na nich w bardzo grząski, błotnisty teren, cała historia na pewno zakończyłaby się z liną i saperką w roli głównej. Z drugiej jednak strony, opony o bardzo ograniczonej trakcji ułatwiły mi sprawdzenie działania układu 4×4 oraz systemu 4ETS w praktyce. Na rozmokłych polnych drogach musiałem ich bowiem używać naprawdę wielokrotnie. Dla przykładu, dopóki skrzynia ładunkowa była pusta, a przedni napęd odłączony, wcofanie na niewielki pagórek, czy też przejechanie przez rozmokłe koleiny nie było możliwe. Można się więc domyślać, że spowodowałoby to problemy na pierwszej lepszej budowie. Kiedy jednak przedni napęd został dołączony, Sprinter 4×4 radził sobie z tymi przeszkodami bez najmniejszego problemu. I to pomimo faktu, że mercedesowski napęd tylko 35 proc. swojego działania przekazuje na przednią oś.

Co więcej, układ 4ETS też naprawdę robił swoje. Jadąc po jakiejś grząskiej drodze bez przerwy bowiem słyszałem działanie kontroli trakcji, hamującej te koła, które miały akurat najgorszą przyczepność. 4ETS sprawdził się nawet w momencie, gdy oba prawe koła ustawiłem w błocie, a oba lewe na względnie przyczepnej trawie. Można więc powiedzieć, że Sprinter 4×4 z szosowymi oponami jest pojazdem, którym bez większego strachu wjedziemy na teren budowy i wyjedziemy także po rozładunku. Gdyby zaś dodać do tego opony terenowe, kierowca Mercedesa nie musiałby się bać budów nawet po jesiennych ulewach.

Dodam jeszcze kilka słów o prześwicie oraz tworzonych przez niego kątach. Dzięki podwyższeniu przodu o aż 11 centymetrów, Sprinter 4×4 ma możliwość podjeżdżania pod 28 stopniowe przeszkody. Znacznie zmniejsza to szanse na uszkodzenie przodu, zwłaszcza w porównaniu ze zwykłym Sprinterem, mającym kąt najazdu tylko 18-stopniowy. Do tego mamy 25-stopniowy kąt rampowy, który jak na samochód tej wielkości jest świetnym wynikiem. W efekcie, tam gdzie testowymi pickupami niemal ocieram się progami o podłoże, Sprinter 4×4 miał jeszcze sporo luzu. Zaletą okazały też praktyczne lusterka boczne, których ramiona można było ustawić w drugiej pozycji, znacznie bliższej kabinie. Dzięki temu samochód wyraźnie się zwęża, ułatwiając przejazd przez zarośla.

Skrzynia wygodna, choć z pewnym „ale”

Testowy egzemplarz był wersją 316 CDI, a więc wyposażono go w chyba najpopularniejszy silnik – 163-konnego turbodiesla o pojemności 2,1 litra. Jednostka ta w pełni wystarczała do napędzania czteronapędowego Sprintera, czy to w mieście, czy na autostradzie. Podobnie było po obciążeniu samochodu do pełnego 3,5 tony – również i wtedy 163 KM jechało wystarczająco dynamicznie. Spory wpływ na powyższe miała na pewno skrzynia biegów. Była to 7-biegowa przekładania automatyczna, działająca bardzo szybko i sprawnie. Choć mam tutaj pewne zastrzeżenie – stosowanie trybu manualnego, a więc ręczne zmienianie przełożeń, jest w te konstrukcji mocno ograniczone. Gdyby skrzynia dawała kierowcy więcej wolności, zezwalając stosowanie bardzo niskich lub bardzo wysokich obrotów, możliwości terenowe mogłyby na tym tylko zyskać.

A co ze zużyciem paliwa? Wysoki prześwit oczywiście zrobił swoje, w związku z czym Sprinter 4×4 palił więcej niż szosowy kolega. Dla przykładu, na autostradzie 11 litrów samochód potrzebował już przy 100 km/h. W użytku typowo lokalnym, a więc przy niższych prędkościach, było już jednak znacznie lepiej. Dla przykładu, po dwóch dniach kręcenia się po Poznaniu oraz okolicy komputer pokładowy wskazał mi zużycie minimalnie przekraczające 12 litrów.

mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_18 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_11 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_10

Kabina dla sześciu osób

Skoro już natomiast mowa o cyfrach, trzeba podać pewną wartość, która nie jest zbyt przyjemna. Mowa tutaj o ładowności, wynoszącej dokładnie 770 kilogramów. Choć trudno było spodziewać się tutaj czegoś innego, biorąc pod uwagę 3,5 tony DMC, załogową kabinę na sześć osób, a także wyglądającą naprawdę solidnie zabudowę. W kwestii tej ostatniej dodam jeszcze, że działanie burt oraz przestawienie kierunku wywrotu odbywało się bez najmniejszego problemu. Świetny był też system sterowania, zabudową, obsługiwany z pilota na kilkumetrowym kablu. Dzięki temu kierowca może obsługiwać wywrot, a jednocześnie mieć pełen wgląd w sytuację za samochodem.

Jeśli natomiast chodzi o kabinę, to dwie osoby z przodu pojazdu miały aż nadmiar miejsca. Tylna ławka nie była już oczywiście tak wygodna, ale nadal, mimo ścięcia siedziska na krańcach, czterech dorosłe osoby mogły się tutaj zmieścić. Dopóki więc nie zamierzamy pokonywać bardzo dużych odległości, „brygadówka” tego typu powinna się sprawdzić. A cena? Chcą otrzymać napęd 4×4, do ceny standardowego Sprintera trzeba by doliczyć 52 tys. złotych netto. To oczywiście niemało, choć możliwości gwarantowane przez ten układ też do najmniejszych nie należą.

Dodatkowe zdjęcia:

mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_16 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_17 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_15 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_14 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_08 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_07 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_03 mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_01mercedes_sprinter_4x4_test_40ton_12