„Baza ludzi umarłych” jako propozycja na niedzielę, czyli film oparty na powieści niejakiego Marka Hłaski

Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na to, co obejrzeć przy niedzielnym obiedzie, to mam dla Was klasyczną propozycję, jako że Czytelnik Michał przypomniał mi z rana jakże wspaniały film „Baza ludzi umarłych”. Ta produkcja z 1959 roku jest ekranizacją powieści Marka Hłaski, czyli popularnego pisarza, tworzącego w latach 50-tych i 60-tych, a z zawodu będącego kierowcą ciężarówki. Hłasko wykonywał ten zawód przez dobre kilka lat, a momentami nie była to taka zwykła praca, jako że na przełomie 1950 i 1951 roku pisarz jeździł dla Bazy Transportowej w Bystrzycy Kłodzkiej. Poruszał się on tam w wyjątkowo trudnych, górskich warunkach, a wspomnienia z tego okresu stały się inspiracją do napisania książki „Następny do raju”, na której bazowała następnie „Baza ludzi umarłych”.

Oglądając ten świetny film warto zwrócić uwagę na nietypowy przekrój ciężarówek eksploatowanych w polskich górach. Były to przede wszystkim konstrukcje amerykańskie, a tym samym wywodzące się bezpośrednio z II Wojny Światowej. W ramach pomocy dla frontu wschodniego Amerykanie wysyłali je w ogromnych ilościach do Związku Radzieckiego, zaś kiedy walki się skończyły, część pojazdów została w Polsce. Z drugiej jednak strony ciężarówki to w tym filmie tylko tło dla wspaniałej historii, inspirowanej przeżyciami jednego z najciekawszych pisarzy okresu PRL-u. Marek Hłasko zasługiwał bowiem na miano prawdziwego buntownika, nie stroniącego od alkoholu, romansującego z Agnieszką Osiecką, mającego liczne zatargi z władzą, niejako zmuszonego do emigracji na Zachód i niestety też bardzo młodo zmarłego. Dosyć jednak wstępu, zapraszam do oglądania, a jeśli spodoba Wam się poniższy film, to polecam zainteresować się także książkami autorstwa samego Hłaski.