LNG może być bardziej szkodliwe dla środowiska niż diesel, z uwagi na straty energii i proces produkcyjny

Shell and Volvo Trucks have a new pact to promote LNG for heavy duty trucks.

Od kilku lat coraz więcej mówi się zasilaniu ciężarówek płynnym gazem ziemnym (LNG), mającym być ekologiczną alternatywą dla oleju napędowego. Powszechnie uważa się, że silnik pracujący na LNG wyemituje mniej gazów cieplarnianych, niż jednostka pracująca na oleju napędowym, a do tego możemy jeszcze dodać fakty, że LNG jest tańsze w zakupie niż olej napędowy, a zasilane nim ciężarówki przejeżdżają na jednym tankowaniu ponad 1000 kilometrów. Kiedy więc to wszystko połączymy w całość, LNG wydaje się mieć naprawdę duże szanse na sukces w branży transportowej. Aż tu nagle pojawia się publikacja magazynu „Down to Earth”, zajmującego się szeroko pojętą ekologią…

Jak twierdzą dziennikarze holenderskiego „Down to Earth”, ekologiczny charakter LNG jest bardzo naciągany. W ich artykule pojawia się wręcz teza, że funkcjonowanie płynnego gazu ziemnego w transporcie jest bardziej szkodliwe dla środowiska, niż masowe korzystanie z oleju napędowego. Co natomiast najważniejsze, dziennikarze oparli swoje twierdzenia na niezależnych badaniach, przeprowadzanych przez holenderską organizację TNO.

W 2013 roku TNO przygotowało raport, według którego LNG miało gwarantować o aż 25 proc. mniejszą emisję gazów cieplarnianych. Jednocześnie silniki pracujące na LNG już do 2020 roku miały być o jedynie 10 proc. mniej efektywne niż te tankowane olejem napędowym. Kiedy więc obie te liczby połączono, pojawiło się twierdzenie, że jazda na LNG będzie emitowała o 15 proc. mniej gazów cieplarnianych, niż jazda na popularnym dieslu. Choć była tutaj też pewna uwaga – TNO oparło te wyliczenia na wartościach teoretycznych, mając do dyspozycji minimalną ilość danych z rzeczywistych testów. I stąd powszechne wprowadzenie w błąd, którego dowodzi „Down to Earth”.

W ciągu ostatnich czterech lat LNG zyskało nieco na popularności i tym samym pojawiły się rzeczywiste dane dotyczące silników. Jak przyznaje samo TNO, informacje te okazały się zupełnie różne od teoretycznych zamierzeń, wykazując znacznie wyższą stratę na efektywności silników. Zamiast wspomnianych 10 proc. strata ta ma wynosić nawet 20-30 proc. w praktyce niwelując korzyści z bardziej ekologicznego spalania. Innymi słowy – spalając LNG wyemitujemy o 25 proc. mniej gazów cieplarnianych, ale za to będziemy musieli spalić tego LNG o 25 proc. więcej.

Na tym rewelacje „Down to Earth” się nie kończą. Dziennikarze zwracają bowiem uwagę, że także proces produkcji oraz transportu LNG też może być źródłem problemów. Szczególnie źle ma być w przypadku LNG masowo importowanego z Algierii, którego produkcja oraz transport emitują o nawet 250 proc. więcej gazów cieplarnianych, niż produkcja i transport przeciętnego oleju napędowego. W przypadku zaś LNG importowanego z Norwegii, najbardziej ekologicznego w produkcji, korzystna różnica względem diesla jest tylko minimalna.