Kilka miesięcy temu pisałem o wydarzeniu nazwanym Campus Connectivity, w ramach którego Mercedes-Benz zaprezentował swoją wizję przyszłości w ciężkim transporcie drogowym (moja relacja TUTAJ, zapraszam). Dzisiaj w Stuttgarcie miało natomiast miejsce podobne wydarzenie, lecz tym razem skupione na samochodach dostawczych. Nazwano je Van Innovation Campus i zaprezentowano przy jego okazji mercedesowską wizję pojazdu kurierskiego przyszłości.
Zacznijmy tutaj od grafiki widocznej nad tekstem, która pokazuje jak za kilka lat mają wyglądać samochody dostawcze. Rzecz, która od razu rzuca się w oczy, to dwa umieszczone na dachu drony, mające stać się codziennym narzędziem pracy kurierów. Wyglądałoby to więc tak, że kurier udawałby się w konkretną okolicę, gdzie miałby do obsłużenia co najmniej dwóch odbiorców, a następnie przekazywałbym im paczki bez opuszczania pojazdu, wykorzystując do tego właśnie niewielkie urządzenia latające. Według założeń Mercedesa każdy taki dron miałby mieć ładowność 2 kilogramów, radzić sobie z kartonami o przekątnej do 55 centymetrów i przelatywać na jednym ładowaniu nawet 20 kilometrów.
Kolejne ciekawostki dotyczą za- i wyładunku. Po pierwsze, cała wewnętrzna zabudowa pojazdu, wraz ze wszystkimi szafkami, będzie mogła zostać wysunięta na specjalną platformę. Oznacza to wiec, że załadunek paczek będzie mógł odbyć się z wyprzedzaniem, bez udziału samochodu, zwiększając możliwości organizacji pracy. Kiedy natomiast załadunek zostanie zakończony, samochód podjedzie na firmę, cała zabudowa zostanie wsunięta do środka i już kurier może ruszać dalej. Po drugie, szukanie odpowiednich paczek we wnętrzu pojazdu również odejdzie do przeszłości. W zabudowę ma bowiem zostać wbudowany specjalny robot, który po dojechaniu do zaplanowanej lokalizacji sam odnajdzie odpowiednią przesyłkę i przekaże ją kurierowi lub też zamontuje do jednego ze wspomnianych dronów.
Co z napędem? Mercedes-Benz mówi tutaj oczywiście o silniku elektrycznym, mającym oferować 75 kilowatów. Nie będzie to moc zbyt imponująca, wszak w przeliczeniu mowa tutaj o około 100 koniach mechanicznych, ale do pracy w mieście jak najbardziej ma wystarczyć. Zasięg w zależności od warunków wyniesie od 80 do 270 kilometrów, a za sterowanie pojazdem odpowiedzialny będzie albo autopilot, albo, w razie potrzeby, sam kierowca, korzystający przy tym z niewielkiego joysticka.
A co najważniejsze, wszystkie wymienione powyżej wynalazki naprawdę mają trafić na drogi. Mercedes-Benz planuje bowiem zainwestować w usprawnienie miejskiego transportu nawet 500 milionów euro, zatrudniając przy tym specjalistów z Niemiec oraz Stanów Zjednoczonych. Pozostaje jednak pytanie, czy we wszystkim tym będzie w ogóle miejsce na człowieka? Bo skoro samochód sam trafi do celu, paczki same się rozładują, a nawet same dostarczą, to przecież kurier równie dobrze mógłby zostać w domu…
