Konfiskata ciężarówki na rzecz państwa norweskiego, czyli wyłącznik tachografu i bezwzględna kara

litewska_ciezarowka_przepadla_na_rzecz_panstwa

Uwaga: wcześniej w artykule była mowa o mandacie dla firmy wynoszącym około 360 tys. złotych, co było jednak moją pomyłką. Bardzo przepraszam, pomyliłem waluty.

29 kwietnia 2015 roku zapisze się w historii 40ton.net jako dzień informowania o wyjątkowo dotkliwych karach za ingerencje w zapisy tachografu. Dopiero co skończyłem pisać tekst 54 tys. złotych mandatu, miesiąc we więzieniu i 18 miesięcy zakazu jazdy, który opowiada o bardzo poważnych następstwach dla kierowcy, a już muszę przygotować podobną publikację, tym razem zakończoną jednak przeraźliwymi konsekwencjami dla przewoźnika.

Historia, którą opublikował norweski „Transport Magasinet”, opowiada o białym Volvo FH z litewskiej firmy. I co ważne, nie mówimy tutaj jednak o żadnym aucie z Girteki, czy też z innej Vlantany, lecz o ciągniku należącym do przewoźnika średniej wielkości. Przewoźnik ten, zapewne chcąc ograniczyć koszty w obliczu bardzo zaciekłej konkurencji na rynku, postanowił zamontować w swoim Volvo specjalny sprzęt do oszukiwania tachografu, który umożliwiał rozpoczęcie naliczania „pauzy” poprzez wciśnięcie przycisku na pilocie. Norwegowie byli pod wrażenie profesjonalności tego urządzenia, które nie zapisywało najmniejszych błędów w komputerze pojazdu i nie zakłócało działania żadnego systemu. I chyba właśnie ten profesjonalizm w oszukiwaniu zadecydował o wyjątkowo surowych następstwach…

Sam kierowca otrzymał niewielką karę pieniężną, a przynajmniej niewielką jak na skandynawskie warunki – było to 12 tys. koron norweskich, czyli nieco poniżej 6 tysięcy złotych. Do tego doszła jednak rzecz poważniejsza, mianowicie dwuletni zakaz przebywania w Norwegii, za złamanie którego będzie groziło mu 11 miesięcy więzienia. Tym samym w wielu litewskich firmach nie ma on po prostu czego szukać, wszak Skandynawia to jeden z ulubionych kierunków tamtejszych przewoźników. Niemniej to nadal nic w porównaniu z konsekwencjami, które spotkały firmę transportową – co prawda zapłaci ona w przeliczeniu tylko około 23 tys. złotych kary, ale do tego opisywany ciągnik siodłowy przepadnie na rzecz norweskiego skarbu państwa. Biorąc pod uwagę, że było to Volvo FH Euro 6, wzięte w leasing, który będzie trzeba teraz spłacić, łączna kara dla przedsiębiorstwa wyniesie tutaj co najmniej ćwierć miliona złotych, nie wspominając już o problemach związanych z niespodziewaną utratą jednego z narzędzi pracy.

To nie pierwszy przypadek konfiskaty ciężarówki, który opisywałem. Podobna historia, również z litewską firmą, czeka tutaj: Scania Euro 6 warta 85 tys. euro skonfiskowana za kabotaż

Zdjęcie: Statens vegvesen