Kolejne wydanie podążających za sobą ciężarówek, czyli bardzo zaawansowany tempomat

Pamiętacie tekst o bezzałogowych ciężarówkach, który opublikowałem TUTAJ? Opowiadał on o projekcie holenderskich naukowców, którzy chcieliby oddawać w ręce jednego kierowcy aż dwie ciężarówki. Wyglądałoby to tak: w pierwszej ciężarówce zasiądzie szofer, zaś druga podąży za nią bezzałogowo, w ułamku sekundy naśladując na drodze wszystkie ruchy. Pamiętam, że cały pomysł nie spotkał się w Facebookowej dyskusji z ciepłym przyjęciem i nie ma się czemu dziwić – średnio pół kierowcy na jedną ciężarówkę to przecież po prostu o pół za mało 😉

Amerykanie z Peloton Tech mają jednak pomysł, który podążanie ciężarówek za sobą wykorzystuje w nieco mniej kontrowersyjny sposób. Swoją technologię określają oni wyjątkowo zaawansowaną formą tempomatu i nie wyklucza ona obecności kierowcy także w drugiej ciężarówce. Cała sprawa wyglądać ma następująco – między dwiema ciężarówkami jest 11 metrów odległości, co ma generować nawet 7 proc. oszczędności na paliwie dla całego duetu – 4,5 proc. z nich wypracować ma pojazd numer 1, zaś aż 10 proc. odnotujemy w przypadku zestawu jadącego za nim. Oszczędności te generowane są oczywiście poprzez mniejszy opór powietrza, a także niwelowanie jego zawirowań.

Dzięki bezprzewodowej łączności między ciężarówkami są one w stanie ustawić się w idealnej linii, bez przerwy naśladując swoje ruchu. Takiej precyzji nie jest podobno w stanie osiągnąć nawet najbardziej doświadczony kierowca, stąd też pomysł na zbudowanie całego systemu. Rozwiązanie to ma być także bezpieczne, bo wykluczony jest czas reakcji drugiego kierowcy w razie nagłego hamowania poprzedzającego go pojazdu – ciężarówka w ułamku zacznie hamować automatycznie, bo otrzyma stosowny sygnał od bratniego pojazdu. Kierowca jadący na tyle może jednak  w każdej chwili przejąć kontrole nad swoim pojazdem i oczywiście cały czas powinien pilnować sytuacji na drodze.

Wszystko najlepiej przedstawia poniższy film:

Źródło: TTM