W kierunku ciężarówek poleciały kamienie, tym razem w ramach „marszu poparcia dla imigrantów”

Powyższe nagranie mówi samo za siebie.

W minioną sobotę kierowcy jeżdżący przez Calais mogli być świadkami sytuacji jeszcze bardziej nienormalnej niż zwykle. Zorganizowano tam bowiem marsz poparcia dla nielegalnych imigrantów, na którym zebrali się nie tylko przybysze z Bliskiego Wschodu, ale także Francuzi, a nawet jeden z kandydatów na prezydenta. Wszystko oni chcieli oczywiście wyrazić swoje niezadowolenie z planów likwidacji obozu.

Zacząć należy od tego, że cały marsz był nielegalny, jako że lokalne władze nie wyraziły na niego zezwolenia. Ponadto policja zdołała w porę zatrzymać cztery autokary wiozące demonstrantów, składających się z lewicujących Paryżan oraz mieszkających w stolicy imigrantów. Niemniej około 200 imigrantom oraz 50 ich sympatykom i tak udało się zorganizować i ruszyć w kierunku centrum. Jak podaje TVP Info, był wśród nich nawet oficjalny kandydat na prezydenta kraju, oczywiście reprezentujący skrajną lewicę.

Cały kordon został szybko zatrzymany przez policję, co doprowadziło do walk. Policjanci użyli armatki wodnej oraz gazu łzawiącego, a tymczasem protestujący sięgnęli po swoje ulubione kamienie. Część z nich leciała także w kierunku przejeżdżających obok ciężarówek, a do tego trzech policjantów odniosło lekkie rany.