Kierowcy Waberer’s wrócili na łąkę w Opglabbeek, a wynajmujący łąkę Belg przyznał, że więcej tego nie zrobi

Noworoczna przerwa za nami, więc wraca temat firmy Waberer’s oraz łąki wynajętej w belgijskiej miejscowości Opglabbeek. Dwieście lub nawet trzysta ciężarówek (różne źródła różnie podają) spędziło tam ostatnie dwa tygodnie, podczas gdy ich kierowcy świętowali Boże Narodzenie i Nowy Rok w domach, wraz z rodzinami. Tymczasem w belgijskich mediach trwała nagonka – politycy zapowiadali kontrole, lokalne związki zawodowe wszem i wobec wyrażały oburzenie, a i na wynajmującego pole rolnika patrzono bardzo krzywo. Czy jednak belgijskie reakcje przyniosły jakiekolwiek interesujące następstwa?

Zacznijmy od samego rolnika, który udzielił dziennikowi „Het Laatste Nieuws” bardzo ciekawej wypowiedzi. Co ciekawe, nie miał on podobno pojęcia jak znaną firmą jest Waberer’s i jak negatywne jest jej postrzeganie w świecie zachodniego transportu. Negatywne reakcje Belgów oraz zainteresowanie prasy były dla niego szokujące i dlatego też, jak stwierdził, nigdy więcej nie podjąłby się wynajmu swojej łąki na taki cenl. Jednocześnie rolnik dodał, że miał dobre chęci i chciał być po prostu życzliwy.

Kolejna rzecz to kontrole, które obiecały federalne władze Belgii. Obietnicy tej dotrzymano i na miejscu pojawiła się inspekcja, mająca zweryfikować, czy Waberer’s nie łamie przepisów socjalnych dotyczących delegowania pracowników. Czy jednak sprowadziło to na Węgrów problemy? O niczym takim się nie wspomina, więc wiele wskazuje na to, że Waberer’s po prostu uniknął jednoznacznego łamania prawa.

Na koniec zostaje nam jeszcze sprawa kierowców, których artykuł „Het Laatste Nieuws” przedstawił jako bardzo zadowolonych z takiego, a nie innego obrotu spraw. Na samym początku stycznia dowieziono ich autobusami do Belgii, udzielono pełnej pomocy w opuszczeniu grząskiego terenu i zapewniono miejsce poboru wody, a do tego Węgrzy i Rumuni nie kryli zadowolenia z faktu skutecznego zorganizowania im świątecznego wypoczynku w domach.