Kierowca-przedsiębiorca a kontrola busa we Francji – co z Loi Marcon, a co z… niemieckim kontrollbuchem?

W przeszłości wielokrotnie pojawiały się pytania dotyczące oddziaływania zagranicznej płacy minimalnej na kierowców prowadzących swoje własne działalności przewozowe, dysponując przy tym swoimi własnymi pojazdami, Takim właśnie kierowcą-przedsiębiorcą, jeżdżącym na trasach międzynarodowych samochodem dostawczy, jest zaś Czytelnik Michał. Wczoraj miał on we Francji kontrolę ukierunkowaną m.in. na przepisy Loi Macron i tym samym może potwierdzić nam pewną istotną kwestię.

francja_protokol_kontroliW czasie kontroli francuska funkcjonariuszka poprosiła o zaświadczenie o delegowaniu do pracy we Francji, wraz z danymi kontaktowymi do przedstawiciela na terenie tego kraju. Kiedy jednak Michał okazał dokumenty potwierdzające, że jeździ swoim własnym samochodem i tym samym faktycznie prowadzi działalność gospodarczą, Francuzka potwierdziła, że płaca minimalna automatycznie go nie dotyczy i tym samym zaświadczenie nie jest wymagane. Jednocześnie tuż obok kontrolowany był inny bus z Polski, tym razem prowadzony przez kierowcę-pracownika. W jego przypadku nie obyło się bez kontroli zaświadczenia.

Oczywiście powyższy stan rzeczy był wyjaśniany jeszcze przed wejściem przepisów w życie. Nie od dziś jednak wiadomo, że prawo swoje, a francuscy funkcjonariusze swoje, w związku z czym zawsze można było spodziewać się niespodzianki. Zwłaszcza, że faktycznie taka niespodzianka Michała spotkała, w postaci kontroli jego książki czasu pracy.

Powszechnie wiadomo, że książka czasu jest pracy wymagana na terenie Niemiec, od kierowców jeżdżących pojazdami o DMC powyżej 2,8 tony. Francuzka kontrolująca Michała była jednak święcie przekonana, że tego typu dokumentację musi on prowadzić także we Francji. Opisują to poniższe słowa samego Michała:

Pani bardzo mocno upierała się przy tym, żebym pokazał jej moja książkę czasu pracy. Kiedy powiedziałem, że pierwsze słyszę, że jest ona potrzebna we Francji, pokazała mi na komputerze informacje w języku polskim o tym, że kierowca musi mieć udokumentowany czas pracy i odpoczynku. Poszedłem do auta po niemiecki „kontrollbuch”, po czym stwierdziła, że coś takiego muszę też prowadzić we Francji, a za brak tego przewidziano mandat w wysokości 135€. Ale jako że była to moja pierwsza kontrola, skończy się na upomnieniu.

Na koniec, kiedy byłem już przy aucie pakując dokumenty, przyszła do mnie z wyjaśnieniem, że czas pracy musi być jednak udokumentowany tylko w wypadku kierowców będących na umowach  (nie dotyczy właścicieli-kierowców) i tylko w przypadku kabotażu  (tranzyt ich nie obchodzi). Prosiłem o numer dyrektywy, ale otrzymałem informację, że to nie jest dyrektywa tylko wewnętrzny regulamin policji odnośnie kontroli.