Kary za viaTOLL po nowemu, czyli koniec odpowiedzialności kierowców, niższe mandaty i abolicja

bramownica_viatoll_slider

Poprawienie systemu opłaty za drogi viaTOLL, obniżenie kar, a także przeniesienie ich z kierowców na przewoźników – to zmiany, o które środowisko transportowe prosiło się już od dłuższego czasu. I jak czytamy na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, nadszedł w końcu na nie czas, choć nie bez problemów.

Posłowie opracowali zmiany w przepisach, które zawierają kilka istotnych punktów. Najważniejszym z nich jest zapis, że to właściciel pojazdu, a nie kierowca musi zapłacić karę za przejazd bez opłaty. Poza tym kary mają być niższe i wynosić 1,5 tys. zł, zamiast dotychczasowych 3 tys. Jeszcze mniej mieliby zapłacić użytkownicy lekkich pojazdów z przyczepami, w przypadku których DMC zestawu przekroczyło 3,5 tony – musieliby oni uiścić karę w wysokości tylko 500 zł. Co ważne, mogłaby być to tylko jedna kara na dobę, czyli nie trzeba by już płacić osobno za brak opłaty na każdej bramownicy.

Nie znaczy to jednak, że kierowcy mają całkowicie zostać pozbawieni odpowiedzialności za viaTOLL. W jednej sytuacji nadal to właśnie oni będą karali i ma być to użycie urządzenia pobierającego opłatę niezgodnie z przepisami. Przykładem może być tutaj więc przejechanie trasy z urządzenie ustawionym na opłaty dla samego ciągnika, podczas gdy w rzeczywistości jechałaby za nami naczepa.

Posłowie nie zapomnieli w swojej pracy także o karach, które już naliczono i wobec których toczy się właśnie postępowanie. Według planowanych zmian w przepisach, prawo miałoby zadziałać tutaj wstecz, rozliczając takie sprawy według nowych zasad. Co więcej, gdyby okazało się, że zgodnie z nimi dane postępowanie musiałoby ulec zmianie, państwo po prostu całkowicie by z niego zrezygnowało. I tak zakończyłyby się więc wszystkie postępowania dotyczące kar za przejazd bez opłaty, gdyż inaczej musiano by przenieść w ich przypadku winę z kierowcy na przewoźnika, co byłoby właśnie przykładem takiej niedopuszczalnej zmiany.

Czy powinniśmy się więc cieszyć? Jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” zbytnia radość nie jest wskazana. W propozycji zmian przepisów jest bowiem kilka zdań, które prawnikom bardzo się nie spodobały. Przykładem może być wprowadzanie jednej kary na dobę licząc od północy do północy, a nie odliczając 24 godziny od wjazdu na daną trasę. Abolicja dla osób, wobec których prowadzi się już postępowanie, również jest bardzo kontrowersyjna, gdyż może stać w sprzeczności z konstytucją.

Projekt zmian w przepisach trafił wczoraj pod obrady sejmowej komisji infrastruktury. Czeka go więc jeszcze kilka kolejnych przystanków na drodze do wejścia w życie.