Kamery w kabinach obserwujące kierowców są pozbawione sensu i mogą być jedynie narzędziem ucisku?

kierowca_ciezarowki_w_kabinie

W Holandii rozkręca się dyskusja dotycząca montowania kamer w ciężarówkach, mających obserwować kierowców w czasie ich pracy. Przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe TVM już wkrótce rozpocznie wielki test tego typu urządzeń, oczywiście przy współpracy z przewoźnikami, podczas gdy związki zawodowe coraz bardziej zdecydowanie sprzeciwiają się temu projektowi, skupiając się ostatnio na jednym, zasadniczym argumencie – tego typu test po prostu nie jest potrzebny.

TVM chce sprawdzić działanie kamer przede wszystkim pod kątem bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jako że urządzenia te mają zachowywać obraz z czasu, gdy ciężarówka była poddawana szczególnym przeciążeniom, robiła gwałtowny ruch lub też w coś uderzała. Następnie nagrania te mają być przeglądane pod kątem potencjalnych błędów popełnianych przez kierowców lub dotyczących ich problemów, które mogły doprowadzić do nagranych zdarzeń. Jak jednak twierdzą związki zawodowe, działanie tego typu nie ma sensu, gdyż wszystkie błędy oraz problemy kierowców są świetnie znane. Nie trzeba montować żadnych kamer, aby stwierdzić, że zmęczenie, brak koncentracji, gęsty ruch uliczny, stres a także korzystanie z urządzeń mobilnych to faktory prowadzące do niebezpiecznych sytuacji, jako że wiemy o tym przecież nie od dziś. Jednocześnie związki zawodowe podkreślają, że prawdziwy cel całego tego projektu może być kompletnie inny. Zamiast służyć bezpieczeństwu, kamery mogą stać się narzędziem obciążania kierowców za ich błędy, dodatkowo zwiększając stres towarzyszący pracy i dając skutek odwrotny od oficjalnie zamierzonego.

Tymczasem zwolennicy kamer powołują się między innymi na doświadczenia firmy De Rooy Transport, która wyposażyła w 2014 roku czterdzieści dystrybucyjnych pojazdów właśnie w urządzenia nagrywające kierowców. Kilka miesięcy później właściciele firmy poinformowali, że liczba niebezpiecznych zdarzeń z udziałem ich ciężarówek naprawdę się zmniejszyła i kierowcy testowych pojazdów zachowują się na drogach zauważalnie ostrożniej. Szacuje się, że kamery pozwolą osiągnąć nawet 17-procentowy spadek szkód, co byłoby dla firmy naprawdę dużym sukcesem.