Jubileuszowe Volvo FH16 750 Ailsa Edition – to już siódmy ciągnik o tej mocy w pewnej firmie z UK

volvo_fh16_ailsa_edition_05

FH16 750 Ailsa Edition oraz FH 540 Aisa Edition to dwie specjalne wersje, przygotowane przez Volvo Trucks na rynek brytyjski. Pojazdy te mają przypominać o historii z 1967 roku, kiedy szkocka firma Ailsa Trucks stała się pierwszym wyspiarskim dystrybutorem ciężarówek marki Volvo. Od tamtego czasu minęło dokładnie 50 lat i stąd też jubileuszowe grafiki na kabinach, połączone z atrakcyjnym lakierem oraz bogatym wyposażeniem standardowym.

Przykładem ciężarówki z tej limitowanej serii jest FH16 750, która trafiło właśnie do firmy David Blockley & Son. Jest to ciągnik siodłowy typu 6×2, który będzie pracował w transporcie krajowym, wożąc po Wielkiej Brytanii żywe zwierzęta. Co więcej, sprawa jest o tyle ciekawa, że to już siódmy egzemplarz modelu FH16 750, który trafił do tej firmy. Biorąc pod uwagę ceny 750-konnego wariantu, naprawdę robi to wrażenie.

Właściciel firmy David Blockley & Son tłumaczy, że jest ogromnym fanem 16-litrowy ciężarówek marki Volvo. Poza siedmioma najnowszymi FH16 750, ma on także egzemplarz modelu FH16 520, jeszcze z lat 90-tych. Ponadto przed laty w firmie pracował model F16 470. Został on wyprodukowany w 1988 i pozostawał po sobie świetną opinię.

Zdjęcia opisywanego FH16 czekają pod tekstem.


Dlaczego 50-lecie obecności Volvo Trucks na rynku brytyjskim jest tak dużym wydarzeniem? Aby to zrozumieć, proponuję cofnąć się do mojego artykułu z 2014 roku, zatytułowanego: Jak upadli wszyscy brytyjscy producenci ciężarówek, czyli historia zniknięcia z rynku kilkunastu marek. A oto fragment, który mówi sam za siebie:

W latach 60-tych, kiedy do Wielkiej Brytanii docierały pierwsze większe ilości zagranicznych ciężarówek, okazało się, że produkty krajowe są po prostu przestarzałe, beznadziejne jakościowo i kompletnie niekonkurencyjne. Świetnie potwierdza to autor książki „Not all Sunshine and Sand”, brytyjski kierowca Paul Rowlands, który opisuje w swoim dziele drogowe przygody z przełomu lat 60- i 70-tych. Pozwoliłem sobie przetłumaczyć dłuższy fragment jego wspomnień, opisujący własnie dotarcie do Wielkiej Brytanii konstrukcji z zagranicy:

To był czas wielkich zmian w transporcie. Stare czasy odchodziły, a nadchodziły zupełnie nowe. […]

Ciężarówki brytyjskiej produkcji miały „niezawodną” mechanikę oraz kabiny skonstruowane z myślą o potrzebach przewoźników. Co natomiast z kierowcą?

Klimatyzacja była gwarantowana przez nadwozie ze szparami i dziury w podłodze, przez które do środka wprowadzono pedały. W niektórych ciężarówkach można było nawet zobaczyć asfalt umykający pod naszymi stopami, gdyż dziura pod nimi była tak duża. Siedzisko było pokrytym materiałem kawałkiem gąbki na odrobinie sklejki, służącej często też za pokrywę akumulatora. Oparcie było kolejnym kawałkiem materiału na odrobinie gąbki, przykręconym dodatkowo do ściany kabiny.

Ogromny silnik nie miał praktycznie żadnej izolacji dźwiękowej, był zaraz pod twoją prawą ręką i gdybyś nie położył na niego pięćdziesięciu koców podarowanych przez żonę lub mamę to wszyscy bylibyśmy głusi… przepraszam, cierpielibyśmy na szumy uszne. Czasami, jadąc w dużym mrozie, dwadzieścia z tych koców używałeś też do przykrycia nóg, żeby zdołać utrzymać je na pedałach.

„Ależ kierowco, ogrzewanie? Masz przecież silnik, który cię ogrzeje. To praca dla prawdziwych mężczyzn, jeśli ci się nie podoba, to tam są drzwi” – brzmiała najczęściej odpowiedź na pretensje.

Transport drogowy odchodził od epoki kamienia łupanego. Przechodziliśmy z ciężarówek brytyjskich takich marek, takich jak ACE, Atkinson i ERF z silnikami Leyland lub Gardner, do świetnie wyposażonych, cywilizowanych ciężarówek z Europy z prawdziwym ogrzewaniem, biegami zmieniającymi się niczym w autach osobowych, cichymi silnikami i egzotycznymi nazwami jak na przykład Scania, Volvo i Mercedes.


volvo_fh16_ailsa_edition_04

Powyżej: nowe FH16 Ailsa Edition oraz F86, czyli pierwsza ciężarówka marki Volvo, którą oferowano w Wielkiej Brytanii. Był to samochód z 6,7-litrowym, 170-konnym silnikiem, mogący tworzyć 32-tonowe zestawy. F86 szybko przyjęło się nawet w transporcie międzynarodowym i Brytyjczycy kupili aż 11 tys. egzemplarzy.

A oto FH16 750 z David Blockley & Son:

volvo_fh16_ailsa_edition_03 volvo_fh16_ailsa_edition_02 volvo_fh16_ailsa_edition_01