Isuzu M21 Heavy z 1,9-litrowym silnikiem – test 40ton.net – mały silnik oraz całkiem duże możliwości

isuzu_m21_test_40ton_02

Testowe Isuzu M21 Heavy było bardzo małym pojazdem. Pod względem rozstawu osi porównywalny okazuje się Ford Fiesta, taką samą szerokość kabiny ma Volkswagen Golf, a kształt kabiny oraz jej wysokość przywodzą na myśl Multicara. Nie zmienia to jednak faktu, że M21 Heavy jest ciężarówką z krwi i kości, o naprawdę solidnych możliwościach. Rodzi się więc pytanie – jak w aucie o takim charakterze sprawdza się zaledwie 1,9-litrowy silnik?

Sporo wariantów, jeden silnik

Zgodnie z wytycznymi ze szkoły podstawowej, zaczniemy od przedstawienia postaci. Isuzu M21 to najnowsza propozycja tej japoński marki na polskim rynku. Samochód powstał jako lżejsza, tańsza i bardziej ekonomiczna odmiana serii N, kiedyś już przeze mnie testowanej (tutaj). Najważniejszym elementem jest zaś 1,9-litrowy silnik, dzięki któremu nowy samochód nie potrzebuje płynu AdBlue, jest o nawet 200 kilogramów lżejszy niż seria N i okazuje się bardzo niedrogi w zakupie.

Kupując M21 mamy do wyboru rozmaite warianty. Samochód dostępny jest z kabiną wąską lub szeroką, krótką lub załogową. Możemy więc skonfigurować go zarówno do pracy w zieleni miejskiej, jak i do zwykłej dystrybucji. Ponadto przewidziano trzy rodzaje podwozia. W przypadku najkrótszego rozstawu osi możemy wybrać podwozie typu Heavy. Ma ono wzmocnioną tylną oś i przez to nadaje się do pracy pod największymi obciążeniami. Wariantem „zwykłym” jest Spring, który waży około 180 kilogramów mniej niż Heavy i dostępny jest także z dłuższymi rozstawami osi. Trzecia oferta to zaś ekstremalnie odchudzony Ground, ważący kolejne 150 kilogramów mniej.

Jak już wspomniałem na wstępie, ja miałem okazję jeździć modelem M21 Heavy. Z zewnątrz wyróżniał się on więc bardzo dużą obudową tylnego mostu oraz zaledwie 2,5-metrowym rozstawem osi. Do tego doszła wąska i krótka kabina, a także zabudowa z wywrotką podgrójeckiej AMP. Masa własna takiego pojazdu wyniosła 2,5 tony, a oficjalne DMC to oczywiście 3,5 tony.

Poniżej: szeroka oraz wąska kabina, a także podwozie typu Heavy

isuzu_m21_test_40ton_01 isuzu_m21_test_40ton_12

Tego nowego diesla marki Isuzu, o pojemności 1,9 litra, miałem już okazję opisywać. Pojawił się on w lipcowym teście Isuzu D-Max, czyli średniej wielkości pickupa z podwójną kabiną (zapraszam tutaj). Cześć z Was może pamiętać, że nie byłem wówczas zbyt zadowolony. Przede wszystkim brakowało mi elastyczności i narzekałem na ciężko działającą manualną skrzynię biegów. Początkowo spodziewałem się więc, że testowi Isuzu M21 będą towarzyszyły podobne odczucia. A jednak, w wersji bardziej użytkowej 1.9 Ddi oraz 6-biegowy „manual” okazały się sprawdzać nieporównywalnie lepiej.

Skrzynia biegów montowana do Isuzu M21 to dokładnie ta sama konstrukcja, którą znajdziemy w D-Maxie. Ciężarówka z silnikiem pod kabiną otrzymała jednak inne sprzęgło, a do tego zauważalny jest wyraźnie krótszy drążek. Efekt końcowy jest zaś taki, że w M21 nowa przekładania działała nadspodziewanie lekko i przyjemnie. Jedynie przechodzenie z 2. biegu na 3. wymagało pewnego wyczucia, a wszystkie pozostały biegi wbijało się naprawdę precyzyjnie. Bez zarzutu było też zestopnowanie. Mając na zabudowie tonowy balast i będąc na płaskim terenie nadal mogłem ruszać z 2. biegu. „Jedynka” okazywała się niezbędna dopiero na pochyłościach i co ważne, wrzucenie jej nie wymagało większej siły.

isuzu_m21_test_40ton_05 isuzu_m21_test_40ton_06

Isuzu M21 bezsprzecznie nie jest samochodem do jazdy z wyższymi prędkościami, zwłaszcza w wersji Heavy. Dlatego też Japończycy mogli zastosować bardziej miejskie przełożenie mostu, dzięki któremu 1,9-litrowy silnik naprawdę wystarcza do sprawnej jazdy. W terenie zabudowanym, z tonowym balastem, samochód bez problemu dotrzymuje kroku autom osobowym. Rozpędzanie do 70 km/h jest szybkie i sprawne, a i 100 km/h można osiągnąć bez zaciskania zębów i pochylania się na kierownicy. A co jest powyżej tej prędkości? Z racji kształtu kabiny i tak lepiej tego nie sprawdzać 😉

Niewielka pojemność skokowa zapowiadałaby wyraźną „turbodziurę”. Pamiętam zresztą, że w Isuzu D-Max zjawiska tego nie brakowało. Silnik M21 jest jednak znacznie mniej wysilony i ma tylko 123 KM. W związku z tym turbina wkracza do akcji bardzo spokojnie, a całe przyspieszanie odbywa się stosunkowo płynnie. Jest to też zasługa maksymalnego momentu obrotowego dostępnego w bardzo szerokim zakresie obrotów. Sam moment jest co prawda niewielki, wynosząc 320 Nm, ale za to mamy go między 1500 a 2700 obr./min. Powyżej zaś, przy 3200 obr./min., pojawia się maksymalna moc.

Na temat zużycia paliwa nie będę się wypowiadał, jako że testowe auto nie miało komputera pokładowego, a brak czasu nie pozwolił mi na sprawdzenie spalania po tankowaniu. Po raz kolejny jednak przywołam test Isuzu D-Max, w którym silnik 1.9 Ddi okazał się bardzo ekonomiczny.

isuzu_m21_test_40ton_10 isuzu_m21_test_40ton_08

Pozostałe doznania z jazdy Isuzu M21 są typowe dla jazdy malutką, japońską ciężaróweczką. Dla przykładu, kabina ma wyjątkowo prosty, a wręcz starodawny wystrój. Jest ona praktyczna, obfituje w schowki i oferuje nadspodziewanie dużo miejsca na nogi. Mile zaskakuje też ilość miejsca za fotelem, większa niż w większości aut dostawczych. Trudno jednak tutaj mówić o większej wygodzie, jako że kierowca ustawiona jest poziomo i przy wzroście 190 cm miałem bardzo blisko kolan. Coś takiego wygodne jest przy manewrowaniu, ale za to nie sprzyja jeździe na trasie. Podobnie jest z układem kierowniczym – działa on bardzo lekko, świetnie sprawdzając się przy parkowaniu. Przy 100 km/h brakuje już mu jednak precyzyjności.

O kwestii wygody warto też pamiętać przy rozważaniu wersji Heavy. Minimalny rozstaw osi, w połączeniu z bardzo sztywną konstrukcją oznacza bardzo mocne podskoki na poprzecznych nierównościach. Choć więc fotel ma całkiem sprawną amortyzację, na dziurawych ulicach może nas nieźle wytrząść. Wariant z dłuższym, na przykład 3,7-metrowym rozstawem osi byłby na pewno wygodniejszy.

Takie kwestie jak manewrowanie, wygoda wsiadania oraz widoczność są oczywiste – tutaj Isuzu M21 jest po prostu świetne. Krótki samochód zawraca lepiej niż niejedna „osobówka”, wsiada się do niego bardzo łatwo, a wysoka pozycja kierowcy, połączona z nisko poprowadzoną linią szyb, dają wgląd po prostu na wszystko. Dobrze sprawdzają się też duże lusterka, choć niestety w testowym egzemplarzu brakowało mi ich podgrzewania.

Czy natomiast w kabinie jest głośno? Tutaj 1,9-litrowy silnik objawia swoją kolejną zaletę – pracuje on bardzo cicho, przenosząc do kabiny M21 niewielkie ilości hałasu. Można to powiedzieć nawet o jeździe z trasowymi prędkościami, jak 90-100 km/h. Dla porównania, Isuzu z 3-litrowym silnikiem, czy też 3-litrowe Fuso są w kabinach wyraźnie głośniejsze.

isuzu_m21_test_40ton_09 isuzu_m21_test_40ton_11

Spodziewałem się drogowego „żółwia”, a zamiast tego jeździłem czymś jak najbardziej sprawnym i dynamicznym. Niewielki silnik mile mnie więc zaskoczył, będąc przy okazji cichym i mając pełne predyspozycje do bycia ekonomicznym. W połączeniu z brakiem układu SCR, prostą konstrukcją i bardzo wytrzymałym podwoziem, model M21 jest naprawdę ciekawą propozycją do miasta. Choć pamiętajcie – do miasta, ale nie na trasę. Oczywiście z uwagi na pozycję za kierownicą oraz charakterystykę układu jezdnego.

A co z cenami? Za podwozie pod zabudowę z wąską kabiną i najlżejszym wariantem podwozia zapłacimy 89 tys. złotych netto. Za wzmocniony wariant Heavy, taki jak w teście, oczywiście trzeba dopłacić. Niemniej nadal powinniśmy zmieścić się w 100 tys. złotych.

isuzu_m21_test_40ton_07