Imigranci w Calais od trzech dni walczą z policją, latają butelki i kamienie, a miastu grożą zamieszki

Krótki film na wstęp, ciekawy szczególnie między 0:15 a 1:30

Nie chcę sugerować niczego nielegalnego, wszak w Wielkiej Brytanii nawet gaz łzawiący jest surowo zabroniony, ale kierowcy zamierzający w najbliższych godzinach do Calais powinni najwyraźniej uzbroić się nie tylko w cierpliwość. Sytuacja nad kanałem La Manche nabrała bowiem zupełnie nowego charakteru – imigranci przestali unikać policjantów, w zamian za to po prostu ich atakując.

Od początku tygodnia w okolicach nielegalnego obozu rannych zostało już 17 policjantów, a latające kamienie i butelki, a także metalowe pręty uderzające w mundury, to już norma. Z jakiegoś powodu imigranci kompletnie zmienili swoje nastawienie, chcą za wszelką cenę dostać się do tunelu lub do ciężarówek. Co więcej, sami policjanci twierdzą, że jeśli trwająca od trzech dni sytuacja nie ulegnie poprawie, w mieście mogą wybuchnąć ogromne zamieszki. Jaki może być tego wszystkiego powód? Francuski rząd twierdzi, że za wszystko odpowiada anarchistyczna organizacja No Border, której brytyjscy, francuscy, belgijscy i holenderscy członkowie mają pomagać imigrantom w przedostaniu się do Calais, a przy tym podburzać ich przeciwko policjantom.

Co z przeprawami? Eurotunnel kursuje bez problemu, podobnie jak DFDS oraz P&O. Tyle pocieszenia.