Hiszpańskie ciężarówki Pegaso 2011 oraz 1064 pracujące w zielonych barwach przedsiębiorstwa Pekaes

Regularnie Czytelnicy na pewno nie przegapili wczorajszego artykułu zatytułowanego Serial „Droga” na dobry początek dnia, czyli przypomnij sobie Jelcza 315, Wiesława Gołasa i ich przygody. Jak sam ten tytuł wskazuje, jednym z głównym bohaterów serialu „Droga” był Jelcz 315, konkretnie egzemplarz z 1973 roku, wyróżniający się od późniejszych przedstawicieli serii 300 całkowicie płaskimi drzwiami. Oprócz Jelcza sympatycznego Mariana Szyguły przez wszystkie sześć odcinków przewinęły się jednak także i inne maszyny. Były to wszelkiego rodzaju konstrukcje rodem z byłego bloku wschodniego, a także prawdziwy rodzynek, czyli ciężarówka produkcji hiszpańskiej. Mowa tutaj o Pegaso 2011 – ciągniku prawdopodobnie z 1967 roku, które widzieliście na poniższej scenie, w pierwszym odcinku „Drogi”.

droga_pegaso_2011_dyplom

Fakt, że ciężarówki marki Pegaso trafiły do Polski, to rzecz w pewnym sensie niebywałą. Tak się bowiem składa, że aż do 1975 roku w Hiszpanii panowała dyktatura przez wiele osób uważana za czysto faszystowską – za rządów generała Franco promowano idee rodziny oraz miłości do kraju, panowała monarchia, a także patrzono przychylnie na kościół, podczas gdy komuniści pełnili rolę publicznych wrogów numer jeden. Tymczasem w Polsce w tym samym czasie o monarchii nie było mowy, wszak wszyscy mieli być równi, kobiety wzywano na traktory, kościół zwalczano jak się da, natomiast faszyzm kojarzył się z tym, co najgorsze. Dlaczego zrobiono więc wyjątek? Oczywiście wszystkiemu „winne” było przedsiębiorstwo Pekaes, które założono w 1958 roku. Jego zadaniem był transport międzynarodowy, co naturalnie stawiało wysokie wymagania przed parkiem maszyn. Jeżdżenie w dalekobieżne trasy Starem C-25 raczej nie wchodziło w grę, więc komunistyczny rząd szukał ciężarówek na Zachodzie. Pierwsze w barwach Pekaes były Magirusy z charakterystycznym, obłym przodem, model S 6500. Z Niemiec Zachodnich do Polski przyjechały one w dziesięciu egzemplarzach, aby już wkrótce stać na placu obok kolejnych maszyn rodem z „wrogiego obozu”. Po niemieckim Magirusie, wybrano hiszpańską markę Pegaso.

Poniżej możecie zobaczyć kabinę Pegaso z lat 60-tych. Ten egzemplarz musiał mieć zdemontowane łóżko.

Do Polski trafiła seria popularnie zwana „Cabezon”, skonfigurowana w dwóch wariantach – jako „solówka” 1064, a także jako ciągnik siodłowy 2011. Produkcję obu z nich  rozpoczęto mniej więcej połowie lat 60-tych, bazując przy tym jednak na popularnych ciężarówkach z serii Z, wytwarzanej już od 1954 roku i wyróżniającej się nietypowym, ściętym dachem kabiny. Była to oczywiście kabina sypialna, natomiast pod nią, zarówno w przypadku 1064, jak i 2011, pracował 10,5-litrowy motor o mocy 200 KM. Jak na tamte czasy był to całkiem niezły wynik, który możemy sobie porównać na przykład z osiągami Żubra A80 (artykuł na jego temat TUTAJ). Polska ciężarówka, produkowana przez prawie całe lata 60-te, osiągała z 10 litrów pojemności jedynie 150 KM.

Hiszpański artykuł z 1967 opisujący eksport „Pegazów” do Polski. Źródło: camionesclasicos.com

pegaso_pks_pekaes_1967

Kiedy takie 200-konne maszyny przyjechały do Polski i ile ich było? Liczbowo mówi się tutaj o od 150 do 170 egzemplarzy, natomiast daty dostaw przypadły na lata 1963 – 1967, a przynajmniej do takich informacji udało mi się dotrzeć. Oczywiście wszystkie ciężarówki przyjechały do nas w typowym dla przedsiębiorstwa Pekaes… zielonym kolorze. Tak, właśnie zielone, a nie żółte były pierwsze ciężarówki naszego państwowego przewoźnika międzynarodowego i dotyczyło to wszystkich maszyn aż do czasów Volvo F89, czyli do lat 70-tych. Wracając jednak do samych Pegaso – zgodnie z założeniem, Polscy kierowcy ruszyli nimi w trasy międzynarodowe. Zielone „Pegazy” z logo Pekaes na kabinie można było licznie spotkać w Europie Zachodniej, gdzie jeździły one z między innymi z przyczepami marki DAF. To oczywiście kolejna ciekawostka, wynikająca z historii tego producenta – zanim DAF produkował ciężarówki, jego specjalizacją były przyczepy  naczepy. Co natomiast stało się tymi Pegaso po zakończeniu służby na drogach całej Europy? Przeniesiono je oczywiście na emeryturę do przedsiębiorstw PKS, specjalizujących się w transporcie na krótszych trasach. Oczywiście była to emerytura wyjątkowo pracowita.

Bardzo dziękuję niezawodnemu Michałowi Jędrzejczykowi za konsultację! 😉


Pegaso 2011 z przyczepą, z logo Pekaes na drzwiach, na Zachodzie. Źródło: baumaschinenbilder.de

pegaso_pks_pekaes_2011