Girteka najwyraźniej poczuła się pokrzywdzona – list z odpowiedzią na utratę zleceń w Norwegii

Chyba nie muszę Wam tłumaczyć jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem, że właśnie otrzymałem wiadomość e-mail od firmy Girteka. Okazało się, że pracowniczka tego przedsiębiorstwa odpowiedzialna za kontakt z mediami znalazła mój ostatni artykuł (zapraszam TUTAJ) na temat Girteki i postanowiła przesłać mi kilka dodatkowych informacji. A że rzeczy to w sumie ciekawe, uznałem, że warto pokazać je w celach informacyjnych.

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy norweskiej sieci marketów Coop, która postanowiła zrezygnować ze współpracy z firmą transportową Girteką. Decyzja ta miała mieć związek z coraz gorszym wizerunkiem litewskiego przewoźnika i kontrowersjami, a czasami wręcz nienawiścią, które wzbudza on w Skandynawii. Do tego doszła też afera związana z nielegalnym paliwem wywożonym z Rosji i Białorusi, na temat której pisałem TUTAJ. W związku z tym wszystkim Coop poinformował, że kiedy tylko wiosną obecny kontrakt z Girteką wygaśnie, nie będzie mowy o jego przedłużeniu i firma zdecyduje się na innego przewoźnika. W odpowiedzi na to oświadczenie w Skandynawii dawało się wyczuć ogólne zadowolenie, a i w Polsce nie brakowało entuzjastycznych reakcji, co można było zobaczyć chociażby w waszych komentarzach na http://www.facebook.com/40tonnet. Co jednak na to sama Girteka? Odpowiedź na właśnie to pytanie otrzymałem w dzisiejszej wiadomości, w której firma jasno dała do zrozumienia, że czuje się pokrzywdzona, tracąc zleceniodawcę pomimo licznych starań.

Reakcja Girteki składa się z trzech części. Po pierwsze, wywodząca się z Litwy firma stwierdziła, że szanuje decyzję firmy Coop, a jednocześnie wyraziła przekonanie, że oba podmioty mogą jeszcze w przyszłości spróbować nawiązać kolejną współpracę, z uwagi na owocność dotychczasowej.

Po drugie, Girteka zwraca uwagę, że w czasie współpracy z norweską siecią marketów popełniła kilka bardzo istotnych kroków mających na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach, a także wspieranie ekologii. Mowa tutaj między innymi o udziale w programie „Safe Truck” zorganizowanym przez norweski zarząd dróg, a także wyposażeniu wszystkich ciężarówek w opony zimowy, a także przepisowy zestaw dziewięciu łańcuchów. Nie bez znaczenia ma być też fakt, że ciężarówki Girteki jeżdżące po Norwegii to wyłącznie pojazdy Euro 5 oraz Euro 6.

Po trzecie, podkreślono, że w 2014 roku Girteka wprowadziła nową politykę, która miała służyć usprawnieniu działania firmy, a prawdopodobnie także poprawieniu wizerunku. Składał się na nią chociażby wprowadzony w firmie „Kodeks Etycznych Zachowań” i poszło to w parze z wysłaniem kierowców na specjalne kursy zimowej jazdy, prowadzone przez norweskich eksportów. Co więcej we flocie pojawiły się też 3-osiowe ciągniki typu boogie, ułatwiające poruszanie się w trudnych, norweskich warunkach. O takich 3-osiowych ciągnikach pisałem zresztą ostatnio dłuższy tekst: Ciągniki o układzie osi 4×2 zakazane na górskich drogach? Norwegia rozważa właśnie taki przepis Poniżej można jeszcze zobaczyć Volvo FH o takim układzie osi typu boogie, co prawda jeszcze nieopisane, lecz będące jednym z pojazdów Girteki. Jest to fotografia wykonana przez grupę Truck-Spotters.eu, która na swojej stronie internetowej, a konkretnie TUTAJ, opublikowała dziesiątki zdjęć białych zestawów z czerwonym logo.

Co o tym wszystkim myśleć? Na ten temat podyskutujecie zapewne w komentarzach 😉

SONY DSC