Francuscy kierowcy ciężarówek znowu strajkują – nie brakuje blokad dróg oraz stref ekonomicznych

elektryczne_renault_serii_d_test_perfumy_3

Panowie i Panie, miejcie się w najbliższych dniach we Francji na baczności. Nie dość bowiem, że będzie można odstać tam swoje w ogromnych korkach, to jeszcze ktoś znowu może wymalować Wam kabinę farbą, jak miało to miejsce tydzień temu (szczegóły TUTAJ). A wszystko dlatego, że francuscy kierowcy ciężarówek zorganizowali kolejny protest, już trzeci w tym roku, mimo że mamy przecież dopiero marzec.

Protesty mają na celu wywalczenie lepszych umów zbiorowych dotyczących zatrudniania kierowców, a także otrzymanie 5-procentowych podwyżek. Wyższe pensje są według kierowców konieczne, gdyż od dwóch lat w branży nie odnotowano żadnych podwyżek i tym samym ich zarobki poważnie zbliżają się do poziomu płacy minimalnej (około 9,60 euro za godzinę). Tymczasem francuscy przewoźnicy cały czas stoją na stanowisku, że o żadnych podwyżkach nie ma mowy, gdyż po prostu firmy nie mają na to pieniędzy.

Co natomiast z sytuacją na drogach? Wczoraj prowadzono masowe akcje na wschodzie kraju, co doprowadziło do zablokowania trasy prowadzącej od granicy z Belgią do Paryża, tuż nieopodal Lille. Dzisiaj natomiast spodziewane są blokad w kolejnych 50 miejscach, w tym przede wszystkim w okolicach dużych stref ekonomicznych, czy też centrów dystrybucyjnych.


Pozwolę sobie przypomnieć, że wszystko to ma miejsce w czasie gdy francuskie związki zawodowe walczą w sądzie z firmą Norbert Dentressangle, co opisywałem w artykule Zarząd Norbert Dentressangle oskarżony o zatrudnianie m.in. Polaków za zbyt niską stawkę.