Firma wysyłająca Filipińczyków na 2 lata w trasy znowu bryluje: Rumuni urządzili strajk, a policja im pomogła

filipiny_kierowcy_niewolnicyW nawiązaniu do tekstów:

2 lata w kabinie za około 1000 euro miesięcznie, czyli kierowcy z Filipin na holendersko-słowackiej umowie

W Beneluxie wywiązała się kolejna afera z firmą Martin Wismans Transport w roli głównej. Przypomnijmy, że jest to przedsiębiorstwo, które przyłapano na wykorzystywaniu filipińskich kierowców ciężarówek. Przybysze z Azji spędzali w kabinie pełne dwa lata, a jednocześnie przewoźnik nie dotrzymywał obietnic dotyczących wynagrodzeń. Teraz zaś okazuje się, że problem z wynagrodzeniami mają tej firmie także Rumuni.

Dwóch pochodzących z Rumunii kierowców zamknęło się w samochodach ciężarowych stojących na parkingu nieopodal belgijskiego Liege. Odmówili oni dalszej jazdy z uwagi na zaległe wynagrodzenia, których przewoźnik nie chciał im wypłacić. Mówiąc krótko – zorganizowali oni w ten sposób coś w rodzaju protestu. A co na to sama firma? Ta niespecjalnie przejęła się kwestią zaległych wynagrodzeń, stwierdzając, że jeśli Rumuni nie ruszą w trasy, zostaną siłą wyrzuceni z kabin. I właśnie wtedy do akcji wkroczyła policja…

Mieliśmy kiedyś w Polsce przypadek, że polska policja siłą wyrzucała z kabin kierowców, którzy urządzili protest w firmie Schavemaker (przeczytacie o tym TUTAJ). W tym belgijskim przypadku było jednak na odwrót, jako że policja zadziałała tutaj na korzyść protestujących. Obie ciężarówki dostały blokady na koła i tym samym został na dobre uziemione na parkingu. Dlaczego? Skoro już ciężarówki stały w Belgii, ich kierowcy zgłaszali problemy z pracodawcą, a całą sprawą zainteresowały się związki zawodowe, uznano, że samochody trzeba by skontrolować. A że znaleziono przy tym liczne nieprawidłowości, zdecydowano się na nałożenie na Martin Wismans Transport mandatów, blokując koła aż do momentu ich opłacenia. Oczywiście protestujący kierowcy nie kryli swojego zadowolenia.