Cztery dni stania na poboczu w Norwegii – przewoźnik tłumaczy się, a nawet chce zgłosić sprawę do sądu

ciezarowka_na_poboczu_norwegia

W nawiązaniu do tekstu:

Polska ciężarówka przez cztery dni tkwiła na poboczu, a wraz z nią dwóch Ukraińców

Pełen artykuł „Wirtualnej Polski” znajdziecie tutaj.

Na łamach „Wirtualnej Polski” pojawiły się nowe informacje na temat sytuacji z Norwegii. Swoją wersję wydarzeń przedstawił właściciel firmy transportowej, zapowiadając przy okazji, że rozważa zgłoszenie sprawy do sądu.

Według właściciela firmy GR Trans z woj. wielkopolskiego, dwóch ukraińskich kierowców nie zostało pozostawionych bez pomocy. Pomoc ta była bowiem organizowana, ale – z uwagi na koszty – nie chciano przy tym korzystać z lokalnej, norweskiej firmy. Zamiast tego do ciężarówki miał dotrzeć znajomy mechanik, a w oczekiwaniu na niego kierowcy mieli odbyć 45-godzinną przerwę. Ponadto zezwolono kierowcom na kupowanie jedzenia na pobliskiej stacji benzynowej, płacąc przy tym firmową kartą. Jak twierdzi firma, mężczyźni nie mieli nic przeciwko tej sytuacji.

Dlaczego minęły aż cztery dni? Przyjazd tej znajomej osoby najwyraźniej się przedłużał. Wtedy też do kierowców podjechał norweski holownik, którego właściciel nie oczekiwał od Ukraińców żadnej opłaty. Kierowcy mieli uznać to za bezinteresowną pomoc i dlatego też się zgodzili. Teraz jednak przewoźnik ma do opłacenia rachunek za postój na norweskim parkingu oraz za przeprowadzoną przez Norwegów naprawę. Twierdzi też, że odebrano mu dobrą reputację. Dlatego rozważa zgłoszenie sprawy do sądu.

Tyle stwierdzeń samego przewoźnika. A jak to skomentować? No cóż – minęły cztery dni, ciężarówka stała na górskiej drodze, wokół panowały zimowe warunki, wszystko działo się w jednym najdroższych krajów świata, a o czekających na pomoc Ukraińcach mówiła zapewne cała okolica. Jeśli więc kogoś dziwi i oburza, że sprawa skończyła się aferą oraz słonym rachunkiem, raczej powinien pomyśleć o zmianie kierunków transportu. Podobno pod Teheranem można stać na poboczu i 14 dni, bez martwienia się o rozgłos… 😉