„Co to konia obchodzi”, czyli transportowe absurdy PRL-u w ramach weekendowego, filmowego relaksu

Jeśli branża, którą oglądacie na co dzień, sprawia, że czuje się jak w kabarecie, jeśli osoby odpowiedzialne za przygotowanie Waszych zleceń przyprawiają Was o bezradne uderzenia dłonią w czoło i jeśli będziecie mieli w ten weekend trochę wolnego czasu, to chciałbym polecić Wam film, który pokaże, że może być chyba jeszcze gorzej. Mowa tutaj bowiem o polskiej produkcji z 1987 roku, znanej jako „Co to konia ochodzi” i pokazującej PRL-owskie absurdy na przykładzie transportu z pomarańczową Tatrą T813 w roli głównej. Takie Tatry przez wiele lat były podstawą polskiego transportu ponadnormatywnego, na przyczepach-platformach ciągając chociażby elementy bloków z wielkiej płyty, czy też potężne konstrukcje dla masowo rozbudowywanego przemysłu. Dzięki solidnej konstrukcji, 17,6-litrowym silnikom o układzie V12 oraz napędowi 6×6, pojazdy te bez problemu brały na hak nawet 100 ton, a przy okazji wyróżniały się kabinami mającymi układ załogowy, a nie sypialny, jako można by się tego spodziewać dzisiaj. Dosyć jednak mojego komentarza, jeśli macie akurat wolne 48 minuty to zapraszam: