Funkcjonariusze łódzkiej policji zatrzymali kierowcę ciężarówki, który miał w organizmie 3,67 promila alkoholu. Do tak zwanej „dawki śmiertelnej” brakowało mu więc mniej niż promil. A jednocześnie mężczyzna poruszał się po drodze ekspresowej, wykonując międzynarodowy przewóz 20-tonowego ładunku…
Oto komunikat łódzkiej policji, który wszystko opisuje:
9 grudnia 2017 r. o godz. 14.50 dyżurny pabianickiej komendy powiatowej skierował partol na drogę ekspresową S8, gdzie w kierunku Warszawy miał poruszać się samochód ciężarowy, którego kierujący nie zachowywał prawidłowego toru jazdy.
Policjanci zauważyli opisany pojazd i podjęli próbę jego skontrolowania. Z uwagi na gabaryty DAF-a z naczepą, stróże prawa postanowili skierować ciężarówkę do najbliższego MOP w Guzewie, w powiecie łódzkim-wschodnim.
Niestety pomimo zmiany pasa ruchu DAF nie zwalniał. Na łuku drogi zjazdowej na MOP pojazd pojechał prosto, wjeżdżając w bariery ochronne, a następnie do rowu melioracyjnego.
Okazało się, że zestawem pojazdów kierował 41-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego. Mężczyzna był nietrzeźwy, miał w organizmie 3,67 promila alkoholu. Ustalono, że DAF wiózł ponad 20 ton prętów zbrojeniowych z Niemiec do Warszawy.
Mężczyzna odpowie za kierowanie w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara do 2 lat pozbawienia wolności i utrata prawa jazdy.