Brazylijski tuning ciężarówek, polegający na obniżaniu przodu oraz podwyższaniu tyłu podwozia

Powyższy film doskonale wprowadza do tematu.

Jeśli chodzi o samochody ciężarowe, Brazylia jest krajem wyjątkowo ciekawym. Wystarczy bowiem powiedzieć, że jednym z najważniejszych producentów wielotonowych pojazdów jest tutaj Volkswagen, naprawdę sporo sprzedaje się Fordów Cargo, Mercedesy masowo występują w wersjach z silnikami przed kabiną, a miłośnicy i dystrybutorzy marki Scania organizują w Brazylii nawet swoją własną, słynną na cały świat imprezę kościelną (artykuł TUTAJ). A jakby tego było mało, Brazylijczycy mają także swój własny styl tuningowania samochodów ciężarowych, który jest tak samo niepowtarzalny, jak i kontrowersyjny.

Patrząc na tamtejszy tuningu, trudno nie odnieść wrażenia, że Brazylijczycy lubią nadawać swoim ciężarówkom po prostu sportowy wygląd. Kabiny malowane są na rzucające się w oczy kolory, koła nierzadko zachwycają chromem lub polerowaną blachą, a pod przednimi zderzakami montuje się wydłużające spojlery. Co natomiast najważniejsze, to modyfikacje zawieszenia, mające nadawać ciężarówkom pochyły kształt. Polega to na tym, że przednie zawieszenie zostanie maksymalnie obniżone, na ile tylko pozwoli przedni zderzak (lub spojler) oraz układ nadkoli. Tymczasem tył podwozia tudzież osie naczepy, otrzymują zawieszenie podniesione tak bardzo, że między ziemią a podłogą ładowni potrafi stanąć niezbyt wysoki człowiek. W przypadku pojazdów wieloosiowych, najdalej od podłogi znajduje się oczywiście oś ostatnia, a efekt końcowy to coś w rodzaju jeżdżącego klina.

Poniżej: przykład naczepy o kształcie klina

zadarty_tyl_tuning_brazylia_naczepa_1

W Europie też zdarza się zobaczyć samochód ciężarowy, którego przód jest bardzo nisko, natomiast oś napędowa znajduje się nieco wyżej. Ma to jednak miejsce praktycznie tylko na zlotach, zaś układem odpowiedzialnym za całe zjawisko pozostaje pneumatyczne zawieszenie, opuszczające przód bez konieczności kombinowania w mechaniką. Tymczasem opisując tuning brazylijski trzeba zaznaczyć jedną zasadniczą rzecz – klinowany kształt nadaje się tam ciężarówkom zawieszonym na najzwyklejszych resorach. Polega to między innymi na dołożeniu do tych resorów dodatkowych piór, zaś zwieńczeniem wszystkiego jest tylny chlapacz, który musi mieć wprost imponujące rozmiary.

Poniżej: Volkswagen Constellation w wersji czteroosiowejzadarty_tyl_tuning_brazylia_volkswagen_1

Czy jednak tego typu zabawy są bezpieczne? Jak najbardziej nie. Miłośnicy zmodyfikowanych ciężarówek mają co prawda swoje stałe hasło – „traseira arqueada não é crime”, co można przetłumaczyć jako „zadzieranie tyłu to nie przestępstwo”, lecz fakty są jednak, że od 2014 roku nie jest ono w pełni zgodne z prawdą. 2 lata temu postawiono bowiem wprowadzić przepisy ograniczające opisywane zjawisko, z uwagi na przerażenie wszelkiego rodzaju ekspertów. Zacznijmy od tego, że ciężarówka z uniesioną podłogą ładowni lub ma niebezpiecznie wysoko umieszczony środek ciężkości. Łatwo stracić na drodze stabilność, a przy ewentualnym wypadku, ładunek może uszkodzić nawet kabinę kierowcy. Do tego dochodzi kwestia wytrzymałość elementów zawieszenia na tak poważne modyfikacje, czy też narażanie części ładunku na duże obciążenie.

Z uwagi na powyższe, nowe przepisy wprowadziły zasadę 2 stopni, będących maksymalnym dozwolonym pochyleniem podwozia samochodu ciężarowego lub też jego naczepy. W praktyce oznacza to więc, że im samochód jest dłuższy, tym łatwiej osiągnąć efekt klina bez przekraczania popisów. Każdy dodatkowy metr umożliwia nam legalne zwiększenie różnicy między wysokością przodu i tyłu o około 3,5 centymetra i każdy chce tę zależność maksymalnie wykorzystać. Oznacza to też, że policja ma sporo roboty z mierzeniem tuningowanych samochodów ciężarowych, o ile oczywiście postanowi zorganizować tego typu akcję. Trzeba bowiem zaznaczyć, że wprowadzenie nowego prawa nie sprawiło, że dróg zupełenie zniknęły samochody o naprawdę szalonym układzie zawieszenia.

Jak widać poniżej, modyfikuje się nawet wywrotki oraz chłodnie: