Belgia vs. kabotaż – za weekend na parkingu lub brak listu przewozowego zapłacimy 1800 euro?

scania_belgia

Jakiś czas temu Francuzi poinformowali (więcej TUTAJ), że planują zakazać spędzania „weekendów” na parkingach nawet pod groźbą więzienia. Cały pomysł ma oczywiście służyć ograniczeniu kabotażu i chronieniu interesów francuskich przewoźników. Okazuje się jednak, że nie tylko we Francji podejmuje się tego typu środki. Również belgijski rząd chce chronić lokalny transport, który de facto radzi sobie z zagraniczną konkurencją naprawdę beznadziejnie. Belgijska rada ministrów zaakceptowała więc ostatnio nowelizację, która ma podwyższyć kary dotyczące przede wszystkim przewoźników z innych krajów. Jeśli zaakceptuje je teraz także Rada Stanu oraz władze poszczególnych regionów, przepisy wejdą w życie.

Jakie zmiany przewiduje nowelizacja? Wyobraźmy sobie, że stoimy na belgijskim parkingu i nie mamy przy sobie listu przewozowego – dotychczas policja mogła nas za to ukarać mandatem w wysokości 50 euro. Teraz? No cóż, teraz zapłacilibyśmy 1800 euro, oczywiście samym funkcjonariuszom, bez możliwości kredytowania. Na tym jednak nie koniec. Weekend w kabinie? Kolejne 1800 euro, zamiast dotychczasowych 50 euro. A brak licencji transportowej przy sobie? Oczywiście kolejne 1800 euro… Co się natomiast stanie jeśli nie zapłacimy? Belgijska policja założy wtedy na nasze koła łańcuchy, które uniemożliwią odjechanie z parkingu.

Źródło: transport-online.nl