Aresztowania u przewoźnika z fikcyjnym oddziałem w Polsce – możliwe są zarzuty o handel ludźmi

belgia_radiowoz_policja_politie

Oto kolejny odcinek belgijskiej walki z firmami, które zatrudniają kierowców na podejrzanych warunkach. Przypomnijmy, że na przykład miesiąc temu policja odebrała belgijskiemu przewoźnikowi aż 31 ciężarówek, właśnie w związku z oszustwami o charakterze socjalnym (opis tutaj). Teraz natomiast policjanci udali się do kolejnej firmy, wyprowadzając z niej czterech podejrzanych.

Wszyscy zatrzymani zarządzali rodzinnym przedsiębiorstwem transportowym. Jego siedziba co prawda znajduje się w belgijskim Rumst, lecz wielu firmowych kierowców było zatrudnionych w Polsce. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że polska działalność to tutaj zdaniem policji typowa postbusfirma. W tłumaczeniu na polski oznacza to dosłownie „firmę skrzynkę na listy”, a więc przedsiębiorstwo nie wykonujące żadnej pracy i posiadające jedynie skrzynkę na listy, z adresem, na który zatrudniano kierowców. Wszystko oczywiście po to, aby uniknąć wynagradzania na belgijskich warunkach.

Aż trzech z czterech zatrzymanych poczeka teraz na proces za kratkami, jako że prokuratura nie zezwoliła na ich zwolnienie. Czwarta osoba mogła natomiast opuścić areszt, ale musi teraz stosować się do bardzo restrykcyjnych ograniczeń. Ponadto zajęto firmowe komputery oraz dokumentację i nie wyklucza się, że wkrótce aresztowane zostaną kolejne osoby. Co natomiast najważniejsze, warunki zatrudniania kierowców miały być tutaj tak bardzo nielegalne, że prokurator nie wyklucza postawienia zarzutów o handel ludźmi.