1000-konny, tankowany darmowym wodorem ciągnik siodłowy Nikola One został oficjalnie zaprezentowany

Jak pokazuje powyższy film, to, co dotychczas było jedynie grafiką i zestawem pięknych obietnic, teraz stało się rzeczywistym pojazdem. A mowa tutaj o ciężarówce Nikola One, mającej zrewolucjonizować transport drogowy nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Europie. Pojazd ten oferuje moc aż 1000 KM, ma maksymalnie 1800 kilometrów zasięgu i z pełnym ładunkiem rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 30 sekund, a jednocześnie nie emituje do atmosfery ani grama dwutlenku węgla. Wszystko dzięki połączeniu sześciu silników elektrycznych z generującymi energię ogniwami wodorowymi.

Minionej nocy firma Nikola zaprezentowała pierwszy egzemplarz tego pojazdu. Miało to miejsce w następstwie wielu wcześniejszych zapowiedzi, a także – i tutaj ciekawostka – po zebraniu już ponad 7 tys. zamówień od przewoźników z USA i Europy. Jednocześnie rozpoczyna się też małoseryjna produkcja tych pojazdów, w tymczasowych zakładach, wynajętych od producenta podzespołów motoryzacyjnych. Tam powstanie pierwsze 5 tys. egzemplarzy, natomiast w roku 2019 gotowa ma być już zupełnie nowa fabryka, przeznaczona tylko dla tego pojazdu. Zajmie się ona seryjną produkcją, szybko mającą wejść na poziom 5 tys. pojazdów rocznie.


Więcej na temat pierwszych zamówień: 

Norweski przewoźnik zamówił 1000-konny, elektryczny ciągnik siodłowy amerykańskiej firmy Nikola


Oto omawiany kilka akapitów niżej ciągnik siodłowy Nikola Two:

nikola_two

Co ciekawe, ten pierwszy, zaprezentowany wczoraj egzemplarz od razu otrzymał barwy konkretnej firmy transportowej. Mowa tutaj o przedsiębiorstwie U.S. Xpress, będącym jednym z największych przewoźników w Stanach Zjednoczonych i przy okazji pierwszym klientem marki Nikola. Choć trzeba tutaj zaznaczyć, że modelu One nie da się normalnie kupić. Jego dystrybucję przewidziano jedynie w formie sześcioletniego leasingu, z ratami wynoszącymi od 5 do 7 tys. dolarów i odpowiednio wysoką przedpłatą. Czy coś takiego jednak się opłaca? Nikola podaje, że w porównaniu z typową ciężarówką o silniku wysokoprężnym, ten rewolucyjny pojazd będzie w rocznej eksploatacji o nawet 20 tys. dolarów tańszy!

Pozostaje jeszcze ostatnie pytanie – w jaki sposób będziemy kupowali do tego pojazdu paliwo i jak będziemy go serwisowali. Kwestię serwisowania i dostępności części zamiennych udało się rozwiązać dzięki podpisaniu kontraktu z potężną siecią serwisów i hurtowni motoryzacyjny Ryder. Aby jednak Nikola One bez problemu funkcjonowało na drogach, konieczne będzie otwarcie sieci stacji tankowania wodoru. To właśnie na wodorze bazuje tutaj bowiem pozyskiwanie energii elektrycznej, napędzającej silniki. Obietnice wyglądają zaś następująco: Nikola ma zadbać o powstanie sieci stacji w całych Stanach Zjednoczonych, mającej objąć 364 placówek przy głównych trasach i oferować… darmowe tankowanie. W koszty leasingu wliczono tutaj bowiem wodór potrzebny do przejechania pierwszego miliona mil, czyli 1,6 miliona kilometrów.

Problemem jest jednak fakt, że pierwsze z tych stacji mają być gotowe dopiero w 2019 roku, a do tego czasu będzie trzeba korzystać ze stacji prowizorycznych, przygotowywanych dla konkretnego przewoźnika. W połączeniu z faktem, że jedno tankowanie wodoru pozwoli na przejechanie maksymalnie 1800 kilometrów, początkowo uczyni to modelu One ciągnik do pracy na niezbyt długich trasach. A skoro już o krótkich trasach mowa, to warto dodać, że Nikola zapowiada też kolejny pojazd. Będzie się on nazywał Nikola Two, wyróżniając się brakiem kabiny sypialnej i będąc przeznaczonym do pracy chociażby w dystrybucji.

Jak wygląda wnętrze kabiny? Zapraszam na film: